Kolejne zwolnienia w białogardzkiej spółdzielni Znicz

W tej chwili w Zniczu pracuje już tylko 25 osób. W najlepszych czasach pracę miało tu nawet 500 białogardzian.
- Potwierdzam, zakończyliśmy kolejny etap zwolnień, ale niestety będą prawdopodobnie kolejne takie etapy - mówi nam Mirosław Rychliń-ski, prezes spółdzielni, a dziś również likwidator Znicza. - W tej chwili jednak cały czas działamy - dodaje. Nic dziwnego, zbliża się najlepszy czas dla takich firm jak Znicz, zajmujących się produkcją zniczy i świec, czyli 1 listopada.

Białogardzki Znicz to firma z ogromnymi tradycjami, która obchodzi właśnie 60-lecie działalności. Jest zakładem pracy chronionej, w której większość załogi to osoby niepełnosprawne. Tak było przynajmniej do niedawna. W etapie redukcji etatów w pierwszej kolejności zwalniani byli jednak właśnie ci, którzy otrzymują, oprócz pensji w zakładzie, także renty. Chodziło o to, by nie pozbawiać pracy tych, dla których Znicz jest jedynym źródłem dochodu. Niestety, docelowo zostaną prawdopodobnie zwolnieni wszyscy, a spółka będzie zamknięta. Choć nie na zawsze.

Dziś dziennie na jednej tylko zmianie firma może produkować do 25 tysięcy sztuk zniczy. Sęk w tym, że magazyny są pełne, a konkurencja coraz potężniejsza. Znicz jest spółdzielnią, co - według prezesa i likwidatora - jest sporym utrudnieniem w zarządzaniu. Działa na podstawie dość skomplikowanej ustawy o spółdzielniach.
Co będzie dalej? Firma ma porozumieć się jeszcze z wierzycielami. Później możliwa jest jednak całkowita likwidacja, ale następnie odrodzenie Znicza już jako np. spółki.