- Mocno zdziwiła się pani, gdy zobaczyła swoje nazwisko wśród kandydatek zgłoszonych do naszego konkursu?
- Jestem bardzo zaskoczona i trochę zdeprymowana tym, że ktoś zaliczył mnie do grona pań przedsiębiorczych. Z drugiej strony jest mi niezmiernie miło i pomyślałam sobie nawet, że szefowanie instytucji zajmującej się kulturą to nie tylko przygotowywanie strawy dla ducha. Praktycznie każdego dnia muszę zmagać się z takimi problemami jak przeciekający dach w garderobie czy załatwianie podnośnika, by usunąć śnieg zalegający na dachu. A to też wymaga sporego zacięcia i zaangażowania z pogranicza biznesu.
- Jak godzi pani pracę zawodową z organizacją życia rodzinnego?
- Nie ukrywam, że wiecznie brakuje mi czasu. Wstaję między szóstą a siódmą rano, a kładę spać często po północy. 6 lat z życia mojego synka, który urodził się jak zaczynałam tu pracę, minęło bardzo szybko. Jestem zakochana w tym co robię zawodowo i mam nadzieję, że nigdy nie będę tego żałowała. Jednocześnie podkreślam, że czuję się spełniona i w domu, i w pracy.
- Jak znosi to mąż?
- Mąż jest dzielny, wspiera mnie, ale nie będę ukrywała, że czasem tupnie nogą, gdy za dużo sił wkładam w pracę.
- Ma pani czas tylko dla siebie?
- Z tym jest bardzo ciężko. Jeśli tylko mam wolną chwilę, to staram się spędzać ją z rodziną. Ostatnio byliśmy razem na nartach i muszę przyznać, że bawiłam się świetnie i będzie to chyba moja nowa pasja. Czasami żałuję, że doba ma tylko dwadzieścia cztery godziny, bo brakuje mi czasu na typowo kobiece przyjemności - jak na przykład wyjście do kosmetyczki. Ale może i to uda się nadrobić przy jeszcze lepszej organizacji dnia.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?