Upalne, wtorkowe popołudnie. Trasa krajową nr 11 sunie nad morze sznur samochodów. Tuż za Szczecinkiem na wysokości skrzyżowania do wsi Dalęciono dochodzi do poważnego wypadku. Kierowca renault 19 chce skręcić w lewo, gdy zwalnia, niemal już się zatrzymuje, w jego tył z ogromną prędkością uderza jadący za nim duży van, volkswagen sharan.
W niego jeszcze jeden van niemieckiego koncernu, czyli volkswagen touran. Mniejszych i większych obrażeń - na szczęście żadne nie zagrażało życiu - doznało aż 8 osób podróżujących w niemal kompletnie zniszczonych pojazdach. Wśród nich jest kilkoro dzieci. Karetki pogotowia zabierały poszkodowanych do szpitala na raty.
Co się stało? Oddajmy głos kierowcy renault: - Jechałem z rodziną do babci pomóc jej naprawić szafkę - opowiada. - Wiem, że skrzyżowanie na Dalęcino jest piekielnie niebezpiecznie, bo wszyscy prują nad morze, więc już dobre 150-200 metrów wcześniej wrzuciłem kierunkowskaz sygnalizując zamiar skrętu w lewo. Okazało się, że jadący za mną niczego nie zauważył, w ogóle nie hamował i wjechał mi w tył samochodu. Podróżujący francuskim samochodem - mimo że zostało doszczętnie zniszczone - i tak mogą mówić o sporym szczęściu, że siła uderzenia nie rzuciła ich na lewą stronę jezdni wprost pod pędzące z naprzeciwka samochody.
Dwoje dorosłych i dwójka dzieci została tylko lekko poobijana.
Nieoficjalnie ustaliliśmy, że kierowca srebrnego sharana przyznał się policjantom, że wypił kilka piw. Na miejscu wypadku nie dmuchał w alkomat, bo też uskarżał się na bóle i zabrano go do szpitala. Tu zostanie pobrana od niego krew do badania.
Wersję zdarzeń potwierdza także kierowca trzeciego samochodu uczestniczącego w karambolu. - Facet w ogóle nie hamował, przynajmniej ja tego nie widziałem i zacząłem hamować dopiero, gdy wjechał na renówkę - mówi. - Nie zdążyłem się zatrzymać. Bałem się też skręcić w lewo na czołówkę z jadącymi z drugiej strony, a w uciekając w prawo wpadłbym do rowu.
Do podobnych zdarzeń na krajowej "jedenastce", zawsze w tym samym miejscu, dochodzi bardzo często. Scenariusz jest zawsze taki sam - kierowca usiłuje skręcić w lewo do Dalęcina, a jadący za nim nie zdąży zahamować. Czasami kończy się to drobną stłuczką, niekiedy - tak jak dziś - groźnym karambolem.
Zmotoryzowani od lat postulują, aby na wysokości skrzyżowania do Dalęcina zrobić dodatkowy pas do skrętu w lewo poszerzając w tym miejscu drogę. Na razie się jednak na to nie zanosi. - Na razie nie planujemy takiej inwestycji, po prostu nie mamy jej zaplanowanej - mówi Sławomir Zienkiewicz, kierownik Rejonu Dróg Krajowych w Szczecinku, który dba o trasę nr 11 na tym odcinku.
Dodaje jednak, że jakieś rozwiązania poprawiające bezpieczeństwo drogowcy mogliby wprowadzić. Pod warunkiem, że zasygnalizuje taką potrzebę policja. A ta na razie ponoć tego nie robi. Najwyraźniej wszyscy czekają na tragedię.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?