Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jeremy Clarkson: Byłem głupi

AIP
- Kochałem ten program, spędzałem w pracy całe noce i zwracałem uwagę na każdy najmniejszy detal. Odejście z "Top Gear” zostawiło dużą dziurę w moim życiu, którą muszę jakoś zapełnić - wyznał brytyjski dziennikarz.
- Kochałem ten program, spędzałem w pracy całe noce i zwracałem uwagę na każdy najmniejszy detal. Odejście z "Top Gear” zostawiło dużą dziurę w moim życiu, którą muszę jakoś zapełnić - wyznał brytyjski dziennikarz. AIP
Jeremy Clarkson udzielił pierwszego wywiadu odkąd BBC zdecydowało się nie przedłużać jego kontraktu. Dziennikarz stwierdził, że wyrzucenie go z programu "Top Gear" było "całkowicie z jego winy i głupoty".

Były prowadzący motoryzacyjnego show w czwartek udzielił wywiadu w programie radiowym Chrisa Evansa w stacji Radio 2. - Wyrzucenie mnie z ,,Top Gear" było całkowicie z mojej winy i głupoty, więc nie mogę narzekać - mówił Clarkson. Brytyjczyk stwierdził także, że program "Top Gear" był "jego dzieckiem" i poświęcił mu całe swoje życie. - Kochałem ten program, spędzałem w pracy całe noce i zwracałem uwagę na każdy najmniejszy detal. Odejście z "Top Gear" zostawiło dużą dziurę w moim życiu, którą muszę jakoś zapełnić - wyznał brytyjski dziennikarz.
Według "The Times", Clarkson zostawił sobie jednak furtkę powrotu do BBC, o którym, jak stwierdził, ,,nigdy nie powiedziałby złego słowa". Dziennikarz odmówił krytykowania jednej z największych brytyjskich stacji. Na pytanie o producenta, którego miał uderzyć, odpowiedział dyplomatycznie: "byli tam okropni ludzie, ale byli też ludzie utalentowani". Brytyjczyk zaznaczył także, że mógłby znowu pracować w przyszłości w telewizyjnej stacji, ponieważ "jego kontrakt wygasł, ale on sam nie został wyrzucony". Jeremy Clarkson zaprzeczył jednak jakby miał prowadzić rozmowy ze zarządem stacji i wyznał, że dotychczas "nie było żadnego spotkania".
Na pytanie o swoje przyszłe plany Jeremy Clarkson odpowiedział, że mogą minąć miesiące, zanim zdecyduje się, co robić dalej. - Byłem w BBC przez 27 lat, a przez ten czas świat zupełnie się zmienił. Mogę zacząć robić coś innego dopiero wtedy, kiedy nauczę się nowych zasad - dodał 55-letni Clarkson na antenie Radio 2. - W międzyczasie ćwiczyłem tenisa i stałem się w nim bardzo dobry. Na pewno nie zostanę też mleczarzem - dodał były prowadzący "Top Gear".

Przedtem dziennikarza oraz jego byłych kolegów z programu Jamesa Maya i Richarda Hammonda czeka wspólna trasa, w której dziennikarze motoryzacyjni będą na żywo spotykać się z fanami. Cykl, który początkowo miał nazywać się "Top Gear Live", będzie odbywać się pod szyldem ,,Clarkson, Hammond and May Live" i rozpocznie się w piątek w Belfaście - podaje ,,The Telegraph".
- Myślę, że to będzie świetna zabawa. Jesteśmy dobrymi przyjaciółmi - powiedział Clarkson w programie Chrisa Evansa. - Będziemy mieć szybkie samochody i robić to, co robiliśmy przez ostatnie dziesięć lat. Tylko nazwa jest inna - powiedział dziennikarz o trasie.
Jeremy Clarkson, który był prowadzącym popularnego na całym świecie programu "Top Gear" od 2002 roku, został zawieszony przez zarząd stacji BBC na początku marca. Powodem tej decyzji był “niesprowokowany atak fizyczny" na jednego z producentów “Top Gear" Oisina Tymowa - podaje BBC. Brytyjczyk miał w hotelu w Yorkshire uderzyć Tymowa, ponieważ producent nie zapewnił ekipie telewizyjnej gorącego posiłku podczas kręcenia jednego z odcinków programu. Clarkson, który słynie z kontrowersyjnych i niepoprawnych politycznie wypowiedzi, rok temu w maju dostał od producentów "ostatnie ostrzeżenie".

Podczas kręcenia jednego z odcinków, dziennikarz powiedział przed kamerą rasistowski komentarz. Według Clarksona, władze BBC stwierdziły, że "zostanie zwolniony, jeśli jeszcze kiedyś wygłosi na antenie obraźliwą uwagę". W ostatnim czasie Jeremy Clarkson wywołał kontrowersję między innymi podczas kręcenia jednego z odcinków "Top Gear" w Argentynie. Argentyńczycy byli oburzeni z powodu użytego w odcinku porshe z tablicą rejestracyjną H982 FKL, które według nich odwoływało się do przegranej kraju w wojnie o Falkandy, prowadzoną z Wielką Brytanią w 1982 roku.

W obronie Clarksona stanęła rekordowa liczba ponad miliona fanów, którzy podpisywali petycję o pozostawienie dziennikarza w programie. Jak podaje The Times, petycja o powrót Clarksona do "Top Gear" powstała na portalu internetowym Change.org z inicjatywy politycznego blogera Guido Fawkesa. Jeremy Clarkson dziękował fanom na Twitterze za wsparcie.

- Wielkie, wielkie dzięki dla wszystkich ludzi, którzy apelują o przywrócenie mnie do programu. Jestem bardzo wzruszony - napisał były prowadzący ,,Top Gear". Jednocześnie dodał jednak, że nie sądzi by protest miałby coś zmienić. - Prawda jest taka, że protesty nigdy nie działają - napisał Brytyjczyk. - Jesteśmy planktonem w świecie rządzonym przez wieloryby. I nawet jeśli jesteś dużym i ważnym planktonem, nie robi to żadnej różnicy dla wieloryba, który prędzej czy później postanowi cię pożreć - stwierdził motoryzacyjny dziennikarz w "The Sun".

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!