Jedni już trenują, inni jeszcze czekają. Sytuacja w klubach z regionu

W ramach kolejnego etapu „odmrażania” sportu, otwarta została część obiektów znajdujących się na otwartej przestrzeni, tj. stadiony sportowe, boiska szkolne i wielofunkcyjne (np. popularne orliki), boiska do siatkówki plażowej, korty tenisowe, tory kolarskie, wrotkarskie i rolkowe itp. Na obiektach przebywać może jednocześnie maksymalnie sześciu trenujących oraz prowadzący zajęcia.

Limit nie dotyczy osób niezbędnych do obsługi danego obiektu. Wczoraj na sportowych obiektach regionu pojawili się pierwsi trenujący.

- Nasi zawodnicy trenują od dzisiaj zgodnie z wytycznymi Ministerstwa Sportu - powiedział Stanisław Puna, wiceprezes Klubu Lekkoatletycznego Iskra Białogard.

- Kierownik stadionu ustalił regulamin i podał go do wiadomości trenerów. Szkoleniowcy mają wyznaczone godziny, w których mogą prowadzić zajęcia. Treningi odbywają się w grupach. Pomiędzy grupami - zgodnie z zaleceniami - jest 15 minut przerwy. Generalnie jest dużo procedur, ale w obecnej sytuacji tak trzeba. Najważniejsze, że można w końcu wejść na stadion i trenować. Na razie nie myślimy jeszcze o organizacji imprez, chociaż Polski Związek Lekkiej Atletyki przygotował rozwiązania, które umożliwiają przeprowadzenie zawodów z zachowaniem warunków bezpieczeństwa - dodał.

W poniedziałek zajęcia wznowić mieli piłkarze trzecioligowej Gwardii Koszalin. Ostatecznie jednak powrót do treningów został przesunięty.

- Zaplanowany był dzisiaj pierwszy trening, ale czekamy na zielone światło z ZOS i od prezydenta Koszalina. Dlatego pierwszy trening po przerwie został przesunięty na środę - wyjaśnił Łukasz Drożdżal, trener Gwardii.

- Jesteśmy w stu procentach gotowi do wznowienia zajęć. Podzielone są treningi i grupy, mamy przygotowany mikrocykl. Wydaje mi się, że przy przestrzeganiu rygoru można wszystko zrobić, zachowując bezpieczeństwo trenujących - dodał.

Z powrotu do treningów nie skorzystał na razie rywal koszalińskiej drużyny, Kotwica Kołobrzeg.

- Jeszcze przez ten tydzień będziemy działać według wcześniejszego planu, opartego o rozpiski indywidualne. Powód? Oczekujemy na oficjalne stanowisko, co do dalszej przyszłości rozgrywek - wyjaśnił Piotr Kieruzel, drugi trener Kotwicy.

- Dochodzi coraz więcej głosów, że wznowienia rozgrywek nie będzie, więc stwierdziliśmy, że ten tydzień popracujemy jeszcze indywidualnie. Oczywiście, jeżeli trzeba by było wrócić do treningów, będziemy na to przygotowani. Mamy wyobrażenie, jak te treningi miałyby wyglądać. Wszystko jednak skłania się ku temu, że nic z tego nie będzie - uważa.

Powrót do treningów nie dla wszystkich jest łatwy. Przepisy nie uwzględniły wszystkich sportów i aktywności. Na problemy natrafili np. kolarze.

- Przepisy pozwalają wykonywać zajęcia w grupach 6-osobowych na torach odkrytych (najbliższy tego typu tor kolarski jest w Szczecinie - dop. red). Nigdzie nie jest jednak napisane, czy można w takiej samej grupie trenować na szosie. Radzimy sobie tak, że zawodniczki jadą w parach w odstępach dwumetrowych z zachowaniem wszystkich zasad bezpieczeństwa - powiedział Marcin Adamów, trener Klubu Kolarskiego Ziemia Darłowska.

Wcześniej kolarki z Darłowa, tak jak inni sportowcy, trenowały indywidualnie.

- Cały czas byliśmy z nimi w kontakcie. Jak nie można było jeździć na szosie, dziewczyny trenowały na trenażerach i rolkach. Naszym kadrowiczkom treningi rozpisują trenerzy kadry, z którymi jesteśmy w stałym kontakcie - dodał trener Adamów.

Zobacz także III liga. Gwardia Koszalin - Pogoń II Szczecin 3:0