Finanse szpitala w Koszalinie i lecznic w regionie pod znakiem zapytania. Rząd zapowiada wsparcie

- Rosnące ceny mediów i zbliżająca się zima doprowadzą do katastrofy w systemie opieki zdrowotnej - mówi Tomasz Walasek, dyrektor szpitala w Sławnie.

- U nas nie da się gasić w nocy światła. To olbrzymie zagrożenie dla pacjentów. Ogrzewania też nie wyłączymy. Obecne zadłużenie naszego szpitala to około czterech milionów złotych, a było 13. Faktury październikowe będą większe, listopadowe bardzo duże, a grudniowe... ogromne. Liczymy na siebie i łagodną zimę.

- Od 2015 roku szpital w Koszalinie systematycznie się zadłuża z powodu niedoszacowania wyceny procedur szpitalnych. Ponadto w okresie pandemii szpital poniósł dodatkowe koszty - około 29 milionów złotych. Niestety, środki przekazywane przez NFZ nie pokryły tych wydatków. Straty przynosi też SOR, gdzie trafiają pacjenci z całego regionu, to trzy, cztery miliony złotych rocznie. Kolejny problem - NFZ nie uwzględnił inflacji, która w naszej branży obecnie wynosi ponad 20 procent, tylko przyjął wzrost cen na poziomie dwóch, trzech procent - wylicza Marzena Sutryk ze szpitala w Koszalinie.

- Koszty zakupu środków niezbędnych do realizacji świadczeń dramatycznie rosną. Przykład? Szpitalowi zaproponowana została umowa na zakup prądu na przyszły rok w wysokości 13,5 mln zł. Dla porównania w bieżącym roku to 2,7 mln zł. Szczecinecki szpital w 2021 roku odnotował zysk. W tym roku znowu jednak zaczęło narastać zadłużenie.

- Na koniec czerwca szpital ma stratę 2,151 mln zł - mówi Krzysztof Lis, starosta szczecinecki.

Spółce ciążą także długi z minionych lat i wciąż pojawiają się nowe zobowiązania. Na razie jednak placówka funkcjonuje bez zakłóceń. Najpewniej jednak w przyszłym roku starostwo stanie przed koniecznością pokrycia strat, też tych spowodowanych wzrostem cen energii - tylko koszty ogrzewania wzrosną o ponad 50 procent. Kołobrzeski szpital 2021 rok zakończył zyskiem, ale obecna sytuacja budzi poważne obawy.

- Wzrost cen mediów znacząco wpłynie na sytuację finansową placówki - komentuje Patrycja Głomska z kołobrzeskiego szpitala.

O ile więcej szpital zapłaci, nie wiadomo. Urząd marszałkowski ogłosił ponowny przetarg i czeka na oferty. Problem polega na tym, że chętnych brak.

Na ostatniej sesji sejmiku województwa marszałek Olgierd Geblewicz mówił, że spółki energetyczne nie są skore do składania ofert, bo podpisywanie umów z instytucjami takimi jak szpitale obarczone jest dużym ryzykiem.

- Nie mamy długów ani kredytów - mówi Robert Szank, dyrektor Specjalistycznego Zespołu Gruźlicy i Chorób Płuc w Koszalinie.

- Natomiast jeżeli wycena NFZ świadczeń medycznych w najbliższym czasie nie zostanie urealniona do obecnych cen, to wszystkie szpitale popadną w kłopoty finansowe, nie będziemy wyjątkiem - mówi.

I jako przykład podaje swoją placówkę: - Rachunki za prąd mogą wzrosnąć nawet o 700 procent i więcej, jeżeli oferty przetargowe po unieważnionym przetargu utrzymają się na podobnym poziomie. Do tej pory szpital płacił około 250 tys. zł rocznie, po podwyżce ten koszt może wynieść 1 mln 700 tys. zł. Największym problemem są właśnie ceny energii.

Rząd zapowiedział, że szpitale mają zostać objęte tzw. tarczą solidarnościową. Według założeń projektu ma to oznaczać gwarantowane niższe ceny. Szczegóły poznamy lada dzień.