Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Działka w Turowie wciąż jest zalewana przez nieczystości

(r)
Józef Obłękowski na polu pszenicy spustoszonym przez śmierdzący potop z pobliskiego rowu, w którym pływa sobie osad z oczyszczalni w Turowie.
Józef Obłękowski na polu pszenicy spustoszonym przez śmierdzący potop z pobliskiego rowu, w którym pływa sobie osad z oczyszczalni w Turowie. Rajmund Wełnic
Nie pomagają mandaty, przegrana sprawa w sądzie, ciągłe kontrole i brak pozwoleń na użytkowanie oczyszczalni ścieków - działka w Turowie koło Szczecinku wciąż jest zalewana przez nieczystości. A te dalej płyną do rzeki Gwda.

Po niedawnych dużych opadach deszczu działka Józefa Obłękowskiego, emeryta ze Szczecinka, który uprawia kawałek ziemi w pobliskim Turowie, znowu została zalana. I bynajmniej nie przez deszczówkę, ale cuchnące fekaliami nieczystości z sąsiedniego rowu. - Tym razem podtopiło mi niżej położoną część pola z pszenicą - starszy pan prowadzi na pożółkły spłachetek obsiany zbożem.

- Nic już z tego chyba nie będzie. Kawałek dalej, na granicy jego działki, przebiega rów. To początek rzeczki Osoka. Choć trudno go tak nazwać widząc to co w nim pływa. Śmierdząca maź to nic innego jak osady z turowskiej oczyszczalni ścieków. Oczywiście nie powinno ich tam być w ogóle, ale wystarczy, że solidnie popada lub rów przymarznie, albo i pojawi się odwilż, a z oczyszczalni wylewają się hektolitry cuchnącej cieczy. Od czasu do czasu rów się zatyka i wtedy okolica zamienia się w kałużę z fekaliów. - Ale wystarczy, że zawieje z tej strony to smród jest taki, że robi się niedobrze - gospodarz z obrzydzeniem patrzy na rów.

Nieczystości od kilka lat regularnie zalewają działkę Józefa Obłękowskiego niszcząc mu uprawy. Emeryt interweniował we wszystkich możliwych instytucjach, ale okazuje się, że są one bezsilne. Gmina wiejska Szczecinek, właściciel oczyszczalni w Turowie i jej zakład wodociągów i kanalizacji, od ponad roku nie mają pozwolenia wodno-prawnego na użytkowanie obiektu, bo im ono wygasło. I co? I nic. Płacą podwyższone opłaty za korzystanie środowiska. Pan Józef pozwał nawet samorząd o odszkodowanie za straty w uprawach. Domagał się 50 tysięcy złotych, dostał dziewięć. Samorząd zapłacił. Od czasu do czasu, po kolejnym śmierdzącym potopie pojawia się beczkowóz gminnego zakłady wodociągów i kanalizacji i pompuje nieczystości oraz odtyka zapchaną studzienkę. Do następnego razu.

Ryszard Jasionas, szef wydziału rolnictwa i ochrony środowiska w szczecineckim starostwie, mówi, iż winna jest przestarzała i przeciążona oczyszczalnia w Turowie. Zbudowano ją na początku lat 70. minionego wieku na potrzeby osiedla bloków PGR. Dziś podłączono do niej nie tylko całe Turowo, ale i kilka okolicznych wsi. I teraz nie jest sobie poradzić z nadmierną ilością ścieków, zwłaszcza, gdy popada
Kierownik GZWiK Dariusz Lipiński miał nadzieję, że w sytuacjach awaryjnych pomoże urządzenie, które dostawiono do oczyszczalni. Miało ono doczyszczać ścieki przy ulewach i roztopach. Jak widać jednak, sprawdza się średnio. Stąd jedyną nadzieją jest modernizacja, a właściwie budowa nowej oczyszczalni. Projekt jest już praktycznie na ukończeniu. Teraz władze gminy Szczecinek muszą poszukać funduszy na inwestycję i źródeł dofinansowania. Budowa nowej oczyszczalni nie powinna wtedy potrwać dłużej niż rok.

- Na razie jednak wójt złożył tylko wniosek o przebudowę odprowadzenia i zwiększenie kąta nachylenia rowu - mówi Ryszard Jasionas. - Nie wiem, co to da. Chyba to, że osad nie będzie się zatrzymywał w tym miejscu, tylko popłynie dalej. A przypominam, że to właściwie nie jest rów, ale początek rzeczki Osoka, która wpada później do Gwdy.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!