Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dragon 11: wielkie manewry na poligonie drawskim [film i foto]

(r)
Rajmund Wełnic
Około siedmiu tysięcy żołnierzy ćwiczy na poligonie drawskim odparcie agresji sąsiada. I choć to tylko manewry, to nie obeszło się bez obrażeń spadochroniarzy, który poturbowali się przy nocnych skokach.

Na największe tegoroczne manewry wojsk lądowych "Dragon 11" trafiliśmy akurat w chwili, gdy nasze siły Wislandii przechodziły do kontrofensywy wypierając wrogie siły Barii (fikcyjne państwa wymyślone na potrzeby ćwiczeń).

Nieprzyjaciel nie zawahał się użyć nawet broni atomowej, a skażonych radioaktywnych pyłem żołnierzy i sprzęt odkażały wojska chemiczne. Następnie w imponującej szarży transportery opancerzone Rosomak sforsowały rzekę i przepędziły agresora, a ze spadających z nieba helikopterów wysypali się komandosi, którzy odbili jeńców. Wrogów ostatecznie pognębił desant z powietrza. Słowem - zwycięstwo na całym froncie.

Sztabowcy zastrzegają, że scenariusz "Dragona" nie odnosi się do żadnego realnego sąsiedniego kraju, ale nie trzeba być znawcą geopolityki, aby we wrogich zamiarach Barii - potentata surowcowego, którego skusiły złoża ropy i gazu łupkowego odkrytego w Wislandii - nie dopatrzyć się podobieństw do sytuacji Rosji i Polski. Nawet mapa konfliktu z grubsza przypomniała naszą część Europy.

Trzeba przyznać, że pokaz siły i umiejętności naszej armii wypadł imponująco. Na poligonie drawskim zgromadzono około 7 tysięcy żołnierzy z jednostek w całym kraju wspieranych przez sojuszników m.in. w USA, Kanady, czy Niemiec. Do tego kilkanaście śmigłowców (na czele najnowszym nabytkiem kawalerii powietrznej, czyli helikopterami Głuszec), samoloty bezzałogowe, rosomaki, wyrzutnie Langusta, transportery, aramatohaubice i około półtora tysiąca innych pojazdów wojskowych. Ćwiczących wspomagały siły powietrzne z samolotami S-22 i F-16, czy transportowymi herculesami i casami, z których m.in. dokonywano zrzutów spadochronowych.

I właśnie podczas jednego z nocnych skoków z wysokości około 4 tysiąca metrów 5 żołnierzy z pułku rozpoznawczego w Hrubieszowie dość mocno się potłukło. Jeden złamał nogę. Jak nam powiedział rzecznik wojsk lądowych ppłk Tomasz Szulejko, takie zdarzenia na poligonie są trudne do uniknięcia, ale najważniejsze, że nikomu nic poważnego się nie stało. A im więcej potu żołnierze wyleją na manewrach, tym mniej krwi przeleją w prawdziwych akcjach zbrojnych.

Czytaj e-wydanie »

Motoryzacja do pełna! Ogłoszenia z Twojego regionu, testy, porady, informacje

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo