A teraz możemy kupić jej autobiografię i przeczytać o tym naprawdę fascynującym życiu.
- O śmierci mojego męża było głośno w całej Szwecji. To było już 16 lat temu. Byłam wtedy w ósmym miesiącu ciąży, on był znanym zapaśnikiem, to ja go znalazłam. Okazało się, że miał wadę serca, o której nikt nie wiedział, nawet on - opowiada Diana Kicia. - To był dla mnie potężny kop, cios, z którego albo się podniosę silniejsza, albo już nie wstanę.
Podniosła się silniejsza. Niecały miesiąc po śmierci męża przyszedł na świat ich syn. Nie wróciła do Polski. Została w Szwecji z rodziną ukochanego. Poznała ich język, religię, irańską kulturę.
- Kulturę cudowną, wspaniałą, a także cudownych ludzi - opowiada Diana.
Walczyła i dostała się na sztokholmską Królewską Wyższą Szkołę Technologiczną. Studia ukończyła, otrzymała propozycję pracy, ale sport wciąż był jej priorytetem. Jeszcze zanim wyjechali z mężem z Polski, mieszkali w Warszawie. Mąż trenował m.in. z olimpijczykiem Andrzejem Wrońskim. Diana wciąż tańczyła. W Szwecji, choć życie ją wciąż doświadczało, tańca nie rzuciła. Została nawet wicemistrzynią kraju w tamtejszej lidze tańca, dziś jest też uznaną trenerką tańca towarzyskiego.
- Już w 2011 roku zaproponowano mi napisanie książki autobiograficznej. Myślałam nad tym długo. Wreszcie podjęłam się tego wyzwania. Książkę napisałam po angielsku. Jest dostępna w księgarniach w całej Skandynawii. Wersja polska jest też dostępna na e-booku, ale dyskutujemy też o wersji drukowanej na papierze. - cieszy się mielnianka.
Tanie linie trują! Ryanair i Wizz Air na czele
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?