Dramatyczne zdarzenie miało miejsce 29 lipca tego roku na plaży w Darłówku Wschodnim.
- Tego dnia razem z rodziną byłem na niestrzeżonej plaży. Kąpało się tam kilkanaście osób. Fale na początku wydawały się nie być groźne. W tym czasie na plaży strzeżonej była czerwona flaga. W pewnym momencie usłyszałem krzyki, zobaczyłem coś czego nigdy nie doświadczyłem. Morze nagle się zmieniło, zaczęło bulgotać. Fale wezbrały, podniosły się i zmieniły kierunek - opisuje sytuacje wrocławski adwokat Jakub Gerus.
W tym czasie woda porwała dwie kobiety. Mężczyzna wskoczył w fale, nie zdając sobie sprawy, co go może czekać.
- Do jednej z kobiet dopłynąłem bardzo szybko, niesiony siłą prądu. Złapałem ją za rękę i zacząłem ciągnąć w kierunku brzegu. Ona objęła mnie za ramię. Najważniejsze, że w tak trudnej sytuacji wykonywała polecenia i współpracowała. Płynęliśmy bardziej w bok, w kierunku plaży, od której byliśmy około 50 metrów - opowiada.
W jakiś sposób udało im się dopłynąć do brzegu.Tymczasem druga kobieta dalej walczyła z falami i była prawie 100 metrów od linii brzegowej. W międzyczasie ktoś pobiegł po ratowników, którzy znajdowali się około kilometr od zdarzenia.
- Ponownie rzuciłem się w te fale, ciągnął mnie prąd. Ta kobieta słabo reagowała, krzyczała i miotała się, była półświadoma, a ja z kolei byłem osłabiony. Brakowało mi tlenu, gdyż wpadająca do gardła woda utrudniała oddychanie. Chwyciłem ją i przyciągnąłem do siebie. To była nierówna walka z falami. Właściwie poczułem bezradność, cały czas dryfowaliśmy z dala od plaży. Trudno było znaleźć jakąś koncepcję dalszego działania, gdyż zalewająca z góry woda uniemożliwiała zorientowanie się gdzie jest pełne morze, a gdzie ląd - wspomina Jakub Gerus.
- To był jakiś cud. W pewnym momencie poczułem potężne uderzenie w plecy. O ile wszystkie fale do tej pory ciągnęły nas w głąb morza, to ta jedna fala przyszła od morza w stronę plaży. Wybiło nas do przodu i to pozwoliło nam przeżyć. Zacząłem intensywnie pracować rękami. Później znów poczułem dno. Zaparłem się o nie i zacząłem ciągnąć za sobą tę kobietę. Dotarliśmy do brzegu, dwóch mężczyzn pomogło mi ją wyciągnąć - relacjonuje.
Obie kobiety zostały uratowane. Jak opowiada dalej nasz rozmówca, na miejsce przybyli też ratownicy oraz strażacy.
Służby przypominają,że morze bywa spokojne, ale z drugiej zaś strony może okazać się groźne i niebezpieczne. Stąd każdy bez względu na wiek, umiejętności pływackie, żeglarskie - powinien czuć przed nim respekt.
Nowi ministrowie w rządzie Donalda Tuska
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?