MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Co dalej z piłka ręczną w Koszalinie? Połowa długów to zaległości wobec... byłego prezesa

Rafał Wolny
Sylwii Lisewskiej (druga z prawej) nie zobaczymy już w barwach AZS Energa, i to jest zmiana istotna. Odejście Wojciecha Kuklińskiego zaś (z prawej), który złożył funkcję prezesa zarządu PRK sp. z o.o., można uznać za formalną, bo wciąż zachowuje on wpływy w fundacji All Sports Promotion, która jest właścicielem klubu.
Sylwii Lisewskiej (druga z prawej) nie zobaczymy już w barwach AZS Energa, i to jest zmiana istotna. Odejście Wojciecha Kuklińskiego zaś (z prawej), który złożył funkcję prezesa zarządu PRK sp. z o.o., można uznać za formalną, bo wciąż zachowuje on wpływy w fundacji All Sports Promotion, która jest właścicielem klubu. Archiwum
Prezydent Koszalina nie zamierza dać dodatkowych 130 tys. zł na pucharowe występy szczypiornistek ASZ Energa, za to rzucił koło ratunkowe przyspieszając wypłatę dotacji. Tymczasem właściciele klubu nie mają pieniędzy na spłatę długów, których połowę stanowią zaległości wobec... byłego prezesa.

Władze spółki PRK wciąż nie złożyły w KRS sprawozdania finansowego za 2013 r., mimo że miały obowiązek to zrobić do 30 czerwca.

Po tym jak ujawniliśmy gigantyczne długi, zaległości wobec zawodniczek i kontrowersyjny styl zarządzania spółką, w miniony poniedziałek Wojciech Kukliński przestał być prezesem spółki Piłka Ręczna Koszalin. Jego miejsce zajął Maciej Kamiński, dotychczasowy wiceprezes. Na poświęconej tej zmianie konferencji prasowej wiceprezydent Leopold Ostrowski ogłosił przekazanie przez miasto 200 tys. zł na rzecz spółki. - To jakiś skandal. Dzięki prywatyzacji klub miał ograniczyć wyciąganie rąk po publiczne pieniądze, a nie dość, że już i tak dostaje ich więcej niż wcześniej, to jeszcze miasto dorzuca kolejne - oburzał się Czytelnik, który zadzwonił do naszej redakcji.

Jego złość była tym większa, że obawia się iż miejskie pieniądze zostaną przeznaczone na spłatę przekraczających 300 tys. zł długów spółki. Rzecznik prezydenta jednak uspokaja, że wspomniane 200 tys. zł nie są dodatkowym wsparciem dla klubu, a zaplanowaną już wcześniej dotacją. - Z 800 tysięcy złotych przyznanych spółce Piłka Ręczna Koszalin na ten rok, w pierwszym półroczu przekazaliśmy dwie pierwsze, a z początkiem sierpnia - trzecią transzę - wskazuje Robert Grabowski.
Oznacza to, że do końca roku PRK sp. z o.o. otrzyma z miasta jeszcze "tylko" 200 tys. zł. W żadnej części ta dotacja nie może zostać przeznaczona na spłatę długów spółki, gdyż umowa w tej sprawie pozwala na wydatkowanie miejskich pieniędzy tylko na bieżącą działalność.

Kiepska sytuacja finansowa zmusiła jednak PRK do wystąpienia do prezydenta miasta o dofinansowanie tegorocznego udziału drużyny w europejskich pucharach kwotą 130 tys. zł. Piotr Jedliński jednak odmówił. - Na razie nie ma możliwości dodatkowego wsparcia piłkarek w rozgrywkach o Puchar Europejskiej Federacji Piłki Ręcznej - podkreśla Robert Grabowski, przypominając, że ratusz i tak zwiększył dotację dla drużyny w porównaniu z 2013 r. - Jednocześnie prezydent uważnie przygląda się sytuacji w spółce po zmianach w jej zarządzie - dodaje, nie precyzując czy oznacza to, że głowa miasta może zmienić zdanie w kwestii dodatkowych pieniędzy dla zespołu.

- Zdaję sobie sprawę, że ciągłe sięganie po miejską kasę nie jest sposobem na utrzymanie, dlatego będziemy starać się spłacić zobowiązania i wyjść na prostą - deklaruje Maciej Kamiński, prezes PRK.
Pytanie tylko, jak? Wiadomo już, że zadłużenia spółki nie pokryją udziałowcy, gdyż nie mają na to pieniędzy. Maciej Kamiński przekonuje, że trwają rozmowy ze sponsorami, którzy mają w tym pomóc, ale nie chce zdradzać konkretów. Konkretem jest natomiast, że część dotychczasowych partnerów spółki zmniejsza zaangażowanie, a ze wspierania klubu wycofał się Firmus. - Ta decyzja nie ma nic wspólnego z sytuacją finansową i ostatnimi wynikami sportowymi zespołu, a wynika z przyczyn, o których nie mogę mówić - podkreśla prezes PRK.

Połowę ponad 300-tysięcznego długu stanowią zobowiązania wobec byłego prezesa, gdyż Wojciech Kukliński miał pożyczyć spółce aż 160 tys. zł. Rzekomo na 25 proc. - Prawdą jest, że pożyczył spółce te pieniądze, ale wysokość oprocentowania została zakwestionowana i jest ono niższe - zaznacza Maciej Kamiński, ale konkretów nie podaje.

Choć sam od dłuższego czasu był wiceprezesem PRK, nie poczuwa się do winy za jej fatalną sytuację, podkreślając, że nie zajmował się sprawami finansowymi. Zapewnia też, że nie będzie jedynie "malowanym" prezesem, sterowanym prez innych. - Słyszałem takie opinie, ale zamierzam być samodzielny. Obecnie w spółce nie ma ani wiceprezesa ani prokurenta, a osoby do współpracy dobiorę sam - zapowiada i podkreśla, że jego najważniejszym zadaniem na najbliższe tygodnie będzie spłata zaległości wobec zawodniczek. Niektóre z nich mają już jednak dość czekania i rozwiązują kontrakty z winy klubu. Pisaliśmy już, że zespół opuściła Sylwia Lisewska (Start Elbląg), a w czwartek wieczorem okazało się, że i Tatiana Bilenia, która zagra w Samborze Tczew. Wolną zawodniczką jest już również Sylwia Matuszczyk.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!