Budowa sądu w Szczecinku ma pochłonąć 9,5 mln zł. W nowym gmachu wkomponowanym w starą architekturę szczecinecka Temida otrzyma dodatkowe 1500 metrów kwadratowych na 4. kondygnacjach. Znajdzie się tu miejsce na wydział ksiąg wieczystych, wydział karny, archiwum i biuro obsługi klienta. Z XIX-wiecznym sądem nowy budynek zepnie łącznik na wysokości pierwszego piętra.
W tych dniach plac budowy sądowego gmachu przy ulicy Bohaterów Warszawy w Szczecinku wizytowała komisja inwestora i wykonawcy, czyli firmy PBO z Koszalina. Fachowcy oceniali m.in. skalę zniszczeń, jakie powstały w sąsiedztwie.
Chodzi głównie o spękane mury przylegającej do budowy kamienicy dawnego Zakładu Doskonalenia Zawodowego, ale też zarwany chodnik i ulicę. Jak już informowaliśmy, niemal przez cały zeszły rok inwestycja była wstrzymana, bo z uwagi na wykop pod fundamenty sądu, zaczęły pękać mury ZDZ. Kamienicę pospinano stalowymi ściągami na każdym piętrze i wzmocniono fundamenty betonowymi "zastrzykami". Dopiero potem budowę można było wznowić, dziś prace idą sprawnie - właśnie wylewana jest konstrukcja drugiej kondygnacji. Wkrótce będzie można usunąć ściągi i przystąpić do napraw.
- Do tej pory wszystkie koszty tych dodatkowych prac ponoszę ja - mówi Piotr Flens, właściciel PBO. - To są duże kwoty. Oczywiście kontrakt z inwestorem (Sąd Okręgowy w Koszalinie) tego nie uwzględniał. Wykonawca uważa, że - choć na każdej budowie mogą się pojawić różne nieprzewidziane zdarzenia - wina za spustoszenia w okolicy nie spada na niego, a inwestycja nie była do końca prawidłowo przygotowana.
A przecież to nie koniec dodatkowych wydatków. Trzeba naprawić chodnik i ulicę. Do końca maja szczecinecki ratusz ma też określić, co chce, aby wykonawca zrobił w pechowej kamienicy. - Na pewno muszą przemurować ściany i doprowadzić pomieszczenia do stanu sprzed budowy - mówi wiceburmistrz Daniel Rak. - Zgodnie z ustaleniami sąd zobowiązany jest do naprawy usterek, powstałych na skutek prowadzonej inwestycji i jak dotychczas w pełni wywiązuje się ze zobowiązań.
- Żeby tylko oczekiwania nie sprowadzały się do tego, że mamy postawić nowy budynek - niepokoi się Piotr Flens i dodaje, że ma w zanadrzu własną dokumentację i ekspertyzę na temat stanu sąsiedniej kamienicy.
Tak czy inaczej, kwestia zapłaty za naprawę szkód to sprawa między wykonawcą a inwestorem. Szef PBO nie ukrywa, że chciałby, aby uwzględniono je w aneksie do kontraktu. - Będzie to na pewno tematem trudnych negocjacji - nasz rozmówca ma nadzieję, że uda się znaleźć polubowne rozwiązanie. Inaczej najpewniej dojdzie do sporu sądowego z… sądem.
- Zakres prac naprawczych będzie na pewno ustalony - mówi rzecznik koszalińskiego sądu sędzia Sławomir Przykucki dodając, że SO nie poczuwa się do odpowiedzialności za dodatkowe koszty. Te wykonawca - podejmując się zlecenia w określonych warunkach - powinien uwzględnić w kosztach całej inwestycji.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?