Komitet wyborczy kandydata na burmistrza Edwarda Wojtalika zorganizował w czwartkowy wieczór debatę z rywalką, czyli Mieczysławą Brzozą, zwyciężczynią pierwszej tury wyborów. Obecnej wiceburmistrz na debacie jednak zabrakło, bo jej zdaniem nie spełniała ona elementarnych wymogów.
Na spotkanie z kandydatami w sali sportowej bobolickiej podstawówki przyszło około 50 osób. Były burmistrz Bobolic i starosta koszaliński oraz eks-poseł Edward Wojtalik nie miał jednak okazji podyskutować z Mieczysławą Brzozą. Obecna wiceburmistrz przysłała pismo, w którym przyznając, że rozmowa o perspektywach rozwoju gminy jest potrzebna, ale powinna się ona odbyć według ustalonych wspólnie reguł - razem należało wybrać moderatora prowadzącego debatę, miejsce i czas. Tego nie dopełniono, więc do debaty nie doszło.
E. Wojtalik zmuszony więc był do monologu, a właściwie do odpowiadania na pytania, które jego sztab chciał zadać… kontrkandydatce. Np. o zatrudnianie w instytucjach gminnych i ratuszu osób spoza Bobolic. - Każdy Polak może pracować, gdzie chce - mówił były burmistrz dodając, że w razie wygrania wyborów dokona w ciągu 2 miesięcy przeglądu kadr urzędniczych i jeżeli nie znajdzie wśród nich lub na miejscu odpowiednich fachowców to też będzie sięgał po osoby spoza gminy. Przy czym przy naborze urzędników obowiązują konkursy.
E. Wojtalik odpowiadał też na pytanie o plany budowy farmy elektrowni wiatrowych koło Gozdu, czemu sprzyjają obecne władze gminy, a sprzeciwiają się im okoliczni rolnicy. - Nie uciekniemy od energii odnawialnej, choć obecnie jest ona droższa od konwencjonalnej - mówił i proponował, aby wiatraki nie stawiać na trudno dostępnych terenach rolniczych, ale w pobliżu drogi krajowej nr 11, które są lepiej skomunikowane.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?