MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Bez zaufania w ratuszu. Rozmowa z prezydentem Koszalina o powodach odwołania szefa ZBM

Rozmawiała Marzena Sutryk
Rozmowa z prezydentem Mirosławem Mikietyńskim o kulisach odwołania i powołania na inne stanowisko Henryka Bagiera, byłego szefa Zarządu Budynków Mieszkalnych.

Henryk Bagier, zwolniony dyrektor Zarządu Budynków Mieszkalnych w Koszalinie, będzie od października pracował w ratuszu. Taką propozycję dostał od prezydenta, który wcześniej zwolnił go z ZBM. Były szef ZBM zgodził się przed sądem na ugodę i przyjął ofertę pracy - będzie kierownikiem biura działalności gospodarczej (zajmie się rejestracją firm oraz wydawaniem koncesji na alkohol).

- Jak to się stało, że osoba, do której utracił pan zaufanie - to był przecież powód odwołania - dostała pracę na kierowniczym stanowisku w koszalińskim ratuszu?
- Z prostego powodu. Henryk Bagier jest pracownikiem mianowanym, a więc w świetle prawa jest dożywotnio urzędnikiem, czyli nie do ruszenia, do tego ma wysokie kwalifikacje. Musiałby popełnić morderstwo, żeby można go było całkowicie zwolnić, albo musiałby sam odejść.

- A więc przy odwoływaniu go ze stanowiska wiedział pan, że trzeba mu będzie coś dać?
- To nie tak, ja mu nic nie dałem. On był i jest nadal urzędnikiem naszego urzędu, więc konieczne było zapewnienie mu pracy.

- I utworzył pan specjalnie dla niego stanowisko.
- Nie, to stanowisko było wakatem. Ono powstało, bo w urzędzie była niedawno reorganizacja i zajął je Henryk Bagier. Ja już mu je wcześniej zaproponowałem, ale on myślał, że jak pójdzie do sądu, to ja wycofam odwołanie z dyrektora ZBM - tak się nie stało.

- A konkurs na to nowe stanowisko kierownika w ratuszu? Ktoś taki ogłosił?
- Nie musiało go być, bo to była reorganizacja, wewnętrzne ruchy, przesunięcia w urzędzie, one nie wymagają ogłaszania konkursów.

- Kto sprawił, że Henryk Bagier został pracownikiem mianowanym?
- Nie ja. To scheda po poprzednikach, jeszcze z lat 90. Wtedy była taka filozofia zatrudniania urzędników.

- Mimo wszystko dziwi, że pracownik, któremu przestał pan ufać, nadal z panem będzie pracował.
- Powtarzam, z pracownikami mianowanymi jest problem. Nie ja wymyśliłem to prawo. Oni do 2012 roku są nie do ruszenia. Chyba, że popełnią przestępstwo karne albo sami odejdą. Ponadto Henryk Bagier nie sprawdził się w innej instytucji - w ZBM. A teraz obejmie całkiem inne stanowisko, nie tak odpowiedzialne, podrzędne, o znacznie mniejszym zakresie kompetencji. Myślę, że tutaj sobie poradzi.

- I na tym stanowisku nie jest mu potrzebne pańskie zaufanie?
- Powtarzam: odwołałem go z ZBM, bo tam się nie sprawdził. Ale to też nie znaczy, że nie sprawdzi się w innej, prostszej instytucji.

- A konieczne było oferowanie mu kierowniczego stanowiska, nie mógł być szeregowym pracownikiem?
- Mógł, ale Henryk Bagier ma zbyt wysokie kwalifikacje.

- Chyba nie aż tak, skoro - jak pan mówi - nie poradził sobie w ZBM. Dziękuję za rozmowę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!