Akademicy po pechowo przegranym różnicą jednego punktu meczu z Anwilem we Włocławku chcą pokonać inny aspirujący do czołówki zespół Turowa.
Mecze tych drużyn w Koszalinie są od lat niezwykle zacięte i zazwyczaj udane dla AZS. W rundzie zasadniczej Turów tylko raz wygrał w Koszalinie, w sezonie 2004/05. Kolejne cztery spotkania na swoją korzyść rozstrzygnęli akademicy. Dopiero w ubiegłorocznym ćwierćfinale play-off zgorzelczanom udało się zdobyć halę Gwardii (83:77 i w całej serii 3-0).
Bardziej jednak zapamiętany został mecz z rundy zasadniczej poprzedniego sezonu (70:68), zarówno ze względu na zwycięski rzut Dante Swansona w ostatniej sekundzie, jak i z powodu wydarzeń po meczu, gdy doszło do starcia trenera Saso Filipovskiego z koszalińskim kibicem. Krewki Słoweniec złamał rywalowi nos i wkrótce musiał pożegnać się z polską ligą.
W tym sezonie, w Zgorzelcu, Turów wygrał z AZS bez większych problemów (88:69), dominując na tablicach (zbiórki 37-19). Generalnie jednak ten sezon nie jest najbardziej udany dla zespołu z nadgranicznego miasta. Za wyniki i postawę zespołu posadą zapłacić renomowany trener Sasa Obradović. Zespół przejął po nim Andrej Urlep, doszło też do kilku zmian w składzie (odeszli Wilie Deane i Kamil Chanas, przyszli Chris Johnson, Brandon Wallace i Ronald Thompson).
Atuty Turowa, to przede wszystkim najlepszy strzelec PLK Michael Wright (21 pkt, 6,5 zbiórki na mecz) i rozgrywający Justin Gray (14,4 pkt, 3,4 asysty). Dobrze do drużyny wprowadził się mierzący 211 cm środkowy Johnson. Właśnie pod koszem czeka AZS najcięższe zadanie. Johnson, Wright, Wallace, Robert Witka i Adam Wójcik to silni i rutynowani zawodnicy. Podkoszowi AZS mają mniej centymetrów i doświadczenia. Wiele zależeć będzie zatem od siły rażenia obwodu. Oby była lepsza niż we Włocławku.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?