Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jeziorka znikają jedno po drugim. To katastrofa ekologiczna

Rajmund Wełnic
Tak dziś wygląda jezioro Przyradź w gminie Biały Bór - zamiast wody kałuża porośnięta zielskiem. A jeszcze niedawno było tu urokliwe jeziorko.
Tak dziś wygląda jezioro Przyradź w gminie Biały Bór - zamiast wody kałuża porośnięta zielskiem. A jeszcze niedawno było tu urokliwe jeziorko. Czytelnik
Jeziorka wokół Białego Boru znikają - dosłownie - jedno po drugim. W lokalnej skali to katastrofa ekologiczna.

O wysychających jeziorach w pobliżu Sępólna Małego i Wielkiego pisaliśmy już kilka miesięcy temu. Po suchym lecie sytuacja - o ile to w ogóle możliwe - jest jeszcze gorsza. Tych akwenów - około 10 - po prostu już nie ma. Zostały po nich błotniste kałuże porosłe zielskiem. Alarmują nas Ewa i Paweł, turyści z Warszawy, którzy wysłali także dramatyczny list do burmistrza Białego Boru: - Od wielu lat spędzamy tu wakacje i w tym roku zszokowała nas katastrofa ekologiczna, jak dotknęła jeziora na terenie gminy Biały Bór - piszą. - Zanikają wspaniałe jeziora, jest to prawdziwa katastrofa ekologiczna dla ogromnej liczby ryb zdychających w błocie i mule oraz ptaków.

Ich zdaniem władze gminy niewiele robią, aby sytuację zmienić. Domagają się informacji, co zrobiono, aby wody z jeziora Bobęcińskiego, jak do tej pory, zasilały jeziorka w tej części gminy. Bez tego okolice stracą walory turystyczne i przyrodnicze, a na jeziorach Iłowata i Głębokim znajdują się rezerwaty wodne.

- Od 4-5 lat sytuacja się pogarsza z powodu suszy, w tym roku wyjątkowo dotkliwej - burmistrz Paweł Mikołajewski mówi, że na brak deszczów nałożyły się jeszcze bezśnieżne zimy. Potwierdza, że wysychają nie tylko jeziora, ale i studnie w wielu wsiach. - I bez tego mamy niekorzystną sytuację hydrologiczną, bo gmina Biały Bór leży na tzw. wododziale, w najwyższym jego punkcie i woda najtrudniej tu dociera - dodaje. - Aby uzupełnić te braki musiałoby solidnie popadać, i to przez dłuższy czas. Jego zdaniem błędem było wykonanie na początku lat 80. odpływu z jezior wokół Sępólna Małego i Wielkiego do jeziora Bobę-cińskiego. - Miało to uchronić te wsie przed zalewaniem, ale zaburzono naturalne stosunki hydrologiczne - mówi Paweł Mikołajewski. - Samorząd nie jest właścicielem akwenów, bo jeziora przepływowe należą do Skarbu Państwa i administruje nimi Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej w Gdańsku. Monitujemy ich, negatywnie też zaopiniowaliśmy pomysł odprowadzenia wód do stawów hodowlanych na terenie gminy Miastko. Co mogę zrobić więcej? Chyba tylko modlić się o deszcze, bo przecież wody do wyschniętych jezior nie dopompujemy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!