Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Na dwóch kółkach za Wielki Mur

Rajmund Wełnic [email protected]
Grzegorz Bordoszewski z dumą prezentuje rower firmy Corratec z ramą z aluminium zafundowaną klubowi przez miasto.
Grzegorz Bordoszewski z dumą prezentuje rower firmy Corratec z ramą z aluminium zafundowaną klubowi przez miasto. Rajmund Wełnic
9 tysięcy kilometrów w 30 dni! Taki dystans chce pokonać na rowerze Grzegorz Bordoszewski ze Szczecinka, aby zdążyć na otwarcie igrzysk olimpijskich do Pekinu.

Na taką eskapadę jeszcze nikt się nie poważył. Ultramaraton kolarski organizowany przez firmę Imagis, producenta systemów nawigacji satelitarnej, to wyzwanie dla prawdziwych twardzieli.

- Zaproszenie do udziału skierowano w sumie do czterech osób, znanych długodystansowców - wyjaśnia Grzegorz Bordoszewski, kolarz z klubu Moc Masters ze Szczecinka, ubiegłoroczny zwycięzca maratonu w poprzek Polski (1008 km w 37 godzin). Nie ukrywa, że ten sukces na pewno pomógł mu w zakwalifikowaniu się na wyjazd do Pekinu.

Trasa ultramaratonu wiedzie z Polski przez Ukrainę, Rosję, Kazachstan i Chiny wprost do Pekinu, gdzie 8 sierpnia rozpoczną się igrzyska.
- To dystans 9 tys. km, które chcemy przejechać w 30 dni - mówi zawodnik.
Wychodzi, że codziennie trzeba będzie pokonać około 300 km!

- To najdłuższa trasa maratonu kolarskiego na świecie - mówi Grzegorz Bordoszewski. - Może się z nim równać jedynie wyprawa od jednego oceanu do drugiego w USA, ale tam jest do przejechania 3 tys. mil, czyli ponad 4,5 tys. kilometrów.

Oczywiście nie ma mowy, aby do tak ekstremalnego wysiłku nawet wytrenowany kolarz mógł przystąpić z marszu.

- Od stycznia rozpocząłem przygotowania, stopniowo zwiększając miesięczne limity przejechanych kilometrów - mówi kolarz. W styczniu prawie tysiąc, w lutym dwa tysiące, a w marcu zapewne uda się mu przekroczyć 3 tysiące km. - W kwietniu i maju czekają mnie dystanse po 4 tys. km, z czego po 500 km przypadać będzie na weekendy - dodaje zawodnik.

Nie zapomina też o siłowni i zajęciach w basenie. Takie hobby jednak kosztuje. Na odżywki i suplementy kolarz wydaje miesięcznie nawet 600 zł.

- Chciałem gorąco podziękować burmistrzowi, który przyznał klubowi 7 tys. zł na zakup profesjonalnego roweru i licznika - mówi kolarz. - Będę też bardzo wdzięczny każdemu sponsorowi, który nas wesprze.

Grzegorz Bordoszewski obiecał, że relacjami z wyprawy do Pekinu podzieli się z naszymi Czytelnikami na łamach "Głosu Koszalińskiego".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!