Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Utrudnienia przy renowacji kołobrzeskiej bazyliki

Iwona Marciniak [email protected]
Waldemar Waszkiewicz przed "opakowaną” kołobrzeską bazyliką.
Waldemar Waszkiewicz przed "opakowaną” kołobrzeską bazyliką. Fot. Karol Skiba
Renowacja świątyni do łatwych nie należy, przede wszystkim ze względu na burzliwą przeszłość zabytku.
Wsparcie udzielone przez Islandię, Liechtenstein i Norwegię poprzez dofinansowanie ze środków Mechanizmu Finansowego Europejskiego Obszaru GospodarczegoSupported
Wsparcie udzielone przez Islandię, Liechtenstein i Norwegię poprzez dofinansowanie ze środków Mechanizmu Finansowego Europejskiego Obszaru Gospodarczego

Supported by a grant from Iceland, Liechtenstein and Norway through the EEA Financial Mechanism

Wsparcie udzielone przez Islandię, Liechtenstein i Norwegię poprzez dofinansowanie ze środków Mechanizmu Finansowego Europejskiego Obszaru Gospodarczego
Supported by a grant from Iceland, Liechtenstein and Norway through the EEA Financial Mechanism

Pod siatką na rusztowaniach czyszczona jest elewacja tzw. metodą gumkowania. Polega ona na usuwaniu warstw niszczących soli, mikroorganizmów i zanieczyszczeń specjalnym pudrem emitowanym pod niewielkim ciśnieniem. Nie uszkadza to ani cegieł, ani łączącej ich zaprawy. Potem rozpocznie się uzupełnianie braków w elewacji.

- Naszą pracę zakończy zabezpieczenie murów bazyliki przed działaniem wody - wyjaśnia Waldemar Waszkiewicz, konserwator zabytków z warszawskiej firmy Renova, kierownik prac konserwatorskich przy świątyni.

Wszystko, co dzieje się w ramach największego remontu od czasów powojennej odbudowy bazyliki, odbywa się pod okiem konserwatorów. Mają tu wielkie pole do popisu, bo renowacja świątyni do łatwych nie należy.

- Skalę trudności podnosi nam nie tylko wilgotny klimat, ale przede wszystkim burzliwa przeszłość bazyliki, jej wojenne zniszczenia i późniejsze remonty. Te ostatnie nie zawsze przeprowadzano właściwie - tłumaczy konserwator.

Niemal całe licowanie XIV-wiecznej świątyni, czyli cegła, którą widzimy, oglądając kościół z zewnątrz, pochodzi z XIX wieku. To wtedy, kosztem 50 tys. marek z francuskich reparacji wojennych, katedrę poddano kompleksowemu remontowi.
Ale najbardziej brzemienne w skutkach okazało się użycie tzw. cementu portlandzkiego przy odbudowie świątyni z potężnych zniszczeń po II wojnie światowej.
- Użyto go, bo był wtedy dostępny - tłumaczy konserwator. - Niestety, dokonał on licznych zniszczeń zarówno w nowej, jak i starej cegle. Musimy też zająć się miejscami po uderzeniach pocisków. Są na elewacji miejsca, które łatano gruzem zalepianym cementem.

Podobne niespodzianki co jakiś czas wstrzymują prace, zmuszając konserwatorów do zwoływania szybkiego "konsylium". Mimo to, jeśli kapryśna pogoda pozwoli, jesienią może zniknąć rusztowanie.

Prace Renovy skomplikował też inny problem, o którym wielokrotnie pisaliśmy. Rozpoczęto je w okresie lęgowym chronionych pustułek - ptaków, które swoje gniazda uwiły na elewacji konkatedry. Zgodnie z ekspertyzą ornitologów taka sytuacja nie powinna w ogóle mieć miejsca. Prace jednak kontynuowano, ale zgodnie z zaleceniem ornitologów nie podejmowano ich w sąsiedztwie zlokalizowanych gniazd, w tym trzech gniazd pustułek.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!