Założenia są niby słuszne. Pierwsze jest takie, że rodzic oddając dziecko do przedszkola nie musi płacić za żadne zajęcia dodatkowe, w tym naukę języka obcego. Drugie, które zaczyna wchodzić w życie, zakłada, że przedszkolaki zostaną objęte obowiązkową nauką języka obcego. W tym roku takim obowiązkiem są objęte pięciolatki, w następnym dojdą do nich czterolatki, by w 2017 r. obowiązkowo angielskiego uczyły się wszystkie dzieci uczęszczające do przedszkola.
Tyle założenia i przepisy. W praktyce blady strach padł na sporą grupę nauczycielek przedszkola, które w najlepszym przypadku kontakt z językiem angielskim ostatni raz miały na studiach, kilkanaście, jak nie kilkadziesiąt lat temu. - Bo choć w przepisach jest mowa o nauce nowożytnego języka obcego, to wiadomo, że chodzi o język angielski. A ja, kończąc studia dwadzieścia lat temu miałam lektorat z języka niemieckiego, który trwał pięć semestrów. I na tym mój kontakt z tym językiem się skończył. W szkole, tak jak wszyscy uczyłam się rosyjskiego. Teraz ja i moje koleżanki, które są w takiej samej sytuacji, mamy kompetentnie i atrakcyjnie uczyć dzieci angielskiego? Jak, skoro my same go nie znamy - mówi jedna z koszalińskich przedszkolanek.
Zgodnie z wyliczeniami, dziś w całym kraju zajęcia językowe może prowadzić 36 procent zatrudnionych w przedszkolach nauczycieli. Są wśród nich absolwenci kolegiów językowych czy studiów filologicznych z przygotowaniem pedagogicznym, ale gro osób stanowią absolwenci szkół wyższych, które kończąc studia, w tym licencjat, uzyskiwały świadectwo znajomości języka obcego w stopniu podstawowym, czyli na poziomie B2. Ale dziś statystyczny polski nauczyciel ma lat 45 i gdy kończył studia nikt świadectw i certyfikatów ze znajomości języka nie dawał.
- A nawet gdyby dawał, to jaka to byłaby znajomość. Na pewno nie taka, by dzieci uczyć - stwierdza nasza rozmówczyni.
- Nie jest to nic dziwnego, że osoby pracujące z dziećmi muszą się dokształcać. Nauczyciele przedszkola czas na uzupełnienie swoich kwalifikacji mają do 2020 roku. A przez pięć lat można nawet chińskiego się nauczyć. Niestety, ci, którzy tego przez ten czas nie zrobią, muszą liczyć się z utratą pracy - mówi Krzysztof Rembowski, zachodniopomorski wicekurator oświaty. - Osoby w wieku ochronnym, których zwolnić nie będzie można, zostaną pewnie przesunięte do innych zajęć, np. w administracji - dodaje.
Izabela Pawlak, dyrektor Wydziału Nadzoru Pedagogicznego w Zachodniopomorskim Kuratorium Oświaty, zapewnia, że samorządy mają pieniądze na to, by pomóc finansowo nauczycielom w podnoszeniu kwalifikacji.
Zmiany w opiece przedszkolnej
Wprowadzane są od kilku lat. Już od września 2013 roku każda dodatkowa godzina pobytu dziecka w przedszkolu ponad bezpłatny wymiar ustawowy, finansowany przez gminę (co najmniej 5 godzin) kosztuje rodziców maksymalnie jedną złotówkę za godzinę.
Ponadto od września 2015 roku każde dziecko 4-letnie ma prawo do edukacji przedszkolnej. W praktyce o przygotowanie odpowiedniej liczby miejsc musi zadbać gmina. Od 2017 roku takie samo prawo do wychowania przedszkolnego będzie przysługiwało również wszystkim 3-latkom.
Tańsze i bardziej dostępne mają być przedszkola niepubliczne. Od 1 września tego roku te z nich, które dobrowolnie podporządkują się zasadom odpłatności ustalonym uchwałami rad gmin dla przedszkoli publicznych prowadzonych przez samorządy (czyli "dodatkowe" godziny za 1 zł i te same zasady rekrutacji ) będą otrzymywały dotację z budżetu gminy tak jak przedszkola samorządowe .
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?