"Czy jest Pani/Pan za utrzymaniem dotychczasowego sposobu finansowania partii politycznych z budżetu państwa?" - tak dokładnie brzmi jedno z trzech pytań, na które będziemy mogli odpowiedzieć w niedzielnym referendum. Aktualnie ponad 50 mln zł rocznie wydajemy z budżetu państwa na działalność partii politycznych w Polsce.
Finansowanie partii odbywa się zgodnie z ustawą o partiach politycznych. Na subwencje mogą liczyć te ugrupowania, które w wyborach do Sejmu uzyskają co najmniej 3 procent głosów w skali całego kraju. W przypadku koalicji wyborczej, próg ten wzrasta do 6 procent. Wysokość subwencji uzależniona jest od liczby zdobytych głosów (partie dostają pieniądze za każdy zdobyty głos). Największe ugrupowania dostają co roku nawet kilkanaście milionów zł. Dlatego też PO, Twój Ruch i Paweł Kukiz postulują o zmianę obecnego systemu, argumentując, że nie stać nas na takie wydatki.
- Pomysł, aby finansowanie partii nie odbywało się z budżetu grozi destabilizacją państwa - mówi poseł Czesław Hoc, szef koszalińskiego PiS. - Brak dotacji zdegraduje polskie życie polityczne do standardów białorusko-ukraińskich, gdzie kształt sceny politycznej zależy od potężnych oligarchów, finansujących posłów, komitety wyborcze i całe partie. Parlamentarzyści będą zakładnikami tych, którzy będą dawać pieniądze na działalność ich partii, przecież to oczywiste. Dzięki obecnemu modelowi panuje przejrzystość i jawność wszystkich wydatków każdego z ugrupowań. I to powinno funkcjonować dalej - dodaje.
Wtóruje mu Stanisław Wziątek, koszaliński poseł SLD. - Finansowanie partii ze źródeł inne niż budżet państwa, to fatalne rozwiązanie. Oznacza to, że posłowie i senatorowie, którzy decydują o losach naszego kraju będą opłacani przez ludzi, dla których interes państwa wcale nie będzie najważniejszym interesem - ostrzega.
- Takie mówienie to niepotrzebne straszenie Polaków - ripostuje Stanisław Gawłowski, szef zachodniopomorskiej PO. - Finansowanie partii ze źródeł innych niż budżet państwa funkcjonuje na świecie i sprawdza się między innymi w USA i Wielkiej Brytanii. To wszystko zależy od tego, jak to jest zorganizowane. I zapewniam, że można zrobić to tak, że żadna destabilizacja państwa by nam nie groziła, podobnie jak brak przejrzystości w tym, kto i ile dał pieniędzy na konkretne ugrupowanie. Ale rzecz jasna, łatwiej jest brać pewne pieniądze z kieszeni podatników, bo tak jest najwygodniej. My chcemy to zmienić - zapewnia Stanisław Gawłowski.
Jak finansują inni
W USA partie i ich kampanie są w przeważającej części finansowane ze źródeł prywatnych, w tym przez korporacje, co zdaniem krytyków zwiększa wpływy wielkiego kapitału kosztem wyborców na proces wyborczy.
Dotacje z budżetu są ważnym, lecz nie jedynym źródłem finansowania partii w Niemczech. W tym kraju środki na działalność partii pochodzą także ze składek członkowskich oraz z datków przekazywanych przez osoby prywatne i firmy.
Brytyjskie partie polityczne otrzymują ograniczone dotacje ze środków publicznych i muszą polegać na składkach członkowskich, a głównie na darowiznach.
We Włoszech do 2017 roku ma zostać całkowicie zniesione finansowanie partii politycznych z budżetu. Tym samym likwidacji ulegnie praktyka refundowania wydatków na kampanię wyborczą.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?