Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Na Krecie nie widać oznak kryzysu

Zbigniew Marecki, [email protected]
Bieda na Krecie jest ukryta na wsi. Dopiero tam widać niedostatek, ale i on kryje się za burzą kolorowych kwiatów.
Bieda na Krecie jest ukryta na wsi. Dopiero tam widać niedostatek, ale i on kryje się za burzą kolorowych kwiatów. Zbigniew Marecki
Ulice Iraklionu są pełne turystów, których wabią właściciele sklepików z pamiątkami i tawern. Te ostatnie są oblegane przez turystów z Niemiec i Rosji, którzy nie żałują pieniędzy na miejscowe specjały w tawernach

W lipcu Kreta witała Polaków 40-stopniowymi upałami. - W biurze podróży usłyszałem, że teraz jest tu tanio, bo w Grecji panuje kryzys. Dlatego kupiłem wycieczkę dla siebie, żony i córki po 1150 złotych od osoby - opowiada pan Piotr, czterdziestolatek z Katowic. Wybrał takie rozwiązanie, bo jak policzył, gdyby musiał jechać samochodem przez całą Polskę nad nasze morze i wynajmować na wybrzeżu pokój dla swojej rodziny, to mógłby zapłacić więcej.

Już w busie, który wiózł jego rodzinę z lotniska w Chanii do apartamentu koło Rethymna, wypatrywał objawów kryzysu. Dostrzegł właściwie tylko jeden: dwie małe kolejki przed bankomatami. - Dobrze, że zdecydowałem się zabrać euro z kraju. Przynajmniej nie będziemy tracić czasu w kolejkach - cieszył się, zanim nie zaatakowała go ściana gorąca, gdy opuścił klimatyzowanego busa.
- Jak my sobie poradzimy, jeśli w tutejszych sklepach nie będzie wody mineralnej? - martwiła się jego żona. Niepotrzebnie, bo wkrótce przekonała się, że sklepy na Krecie są tak samo wypełnione towarem, jak sklepy w Polsce. Niczego nie brakuje, a od razu w oczy rzuca się olbrzymi wybór południowych artykułów spożywczych.

- Możecie państwo pójść do tawerny. Tu każda was chętnie ugości. Możecie sobie sami przygotować tutejsze dania w aneksach kuchennych, które są w każdym apartamencie - tłumaczyła turystom pani Ela, rezydentka, która na Krecie pracuje od 5 lat.
Wielu polskich turystów, gdy tylko obejrzało ceny w tawernach, skierowało swoje kroki do wszystkim znanego Lidla, który zachęcał dużym wyborem miejscowych produktów i niższymi cenami.

- Podobno u nich jest kryzys, a tu kupowali głównie Polacy, bo Niemcy i Rosjanie od razu rozsiedli się w tawernach i zaczęli kupować zestawy po 20-30 euro dla osoby. Wychodzi na to, że tylko my liczymy się z pieniędzmi - oceniała pani Marzena z Poznania.

Jeszcze bardziej zdziwiły ją działające w wielu miejscach wystawne sklepy z atrakcyjnymi futrami, zwykle naturalnymi. Wkrótce okazało się, że tego typu sklepy są otwierane z myślą o klientach z Rosji, o czym świadczyły szyldy napisane po rosyjsku. - Im opłaca się przywieźć futro z wakacji nawet po opłaceniu cła. Grecy nie przepuszczą okazji, aby na tym zarobić - chwaliła gospodarzy pani Irka z Gdańska, która sama wróciła do domu z arabskimi koszulami dla męża i kreteńskimi gadżetami dla dzieci. Przy okazji zakupów zauważyła, że w miejscowych sklepach pracuje wiele Ukrainek. - One pracują, a właściciele sklepów siedzą w tawernach i dyskutują z kolegami o polityce. Tu w ogóle pracują głównie kobiety - denerwowała się. Gdyby ona była Greczynką, to nie pozwoliłaby na to mężowi.

Z kolei pan Stanisław ze Szczecina, który dobrze zna grecki, postanowił osobiście zbadać, co o swojej sytuacji sądzą Grecy. Po kilku głębszych, które z nimi wypił, okazało się, że kryzys jest. - Zdaniem Greków od kilku lat na Kretę przyjeżdża mniej Niemców, a oni zawsze zostawiali tam sporo grosza. Poza tym rząd tnie emerytury i zasiłki, z których korzystają mieszkańcy Krety, gdy kończy się półroczny sezon turystyczny, a potem żniwa oliwkowe. - O tym, że przed wypłatą unijnych dopłat rolniczych w Grecji trzeba było fotografować wszystkie gaje oliwne, bo liczba drzew oliwnych była mocno zawyżona, to już nie wspomnieni. Grecy to cwaniacy - ocenił.

Kryzysu za to nie dostrzega Jargos, polskojęzyczny przewodnik, który oprowadza Polaków po minojskim pałacu w Knossos, odkopanym przez angielskich archeologów. Polacy, którzy go słuchają, są jednak bardzo sceptyczni, bo starożytne ruiny ich nie zachwycają. - Zrekonstruowali tylko trzy malowidła i kilka kolumn. Tym mamy się zachwycać? - sceptycznie pyta pan Rajmund z Gdańska. - W Polsce mamy nowocześniejsze muzea. Grecy powinni brać z nas przykład. Iść z duchem czasu.Może tak zażegnają kryzys.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!