O kłopotach finansowych szpitala, którego zadłużenie sięga blisko 14 milionów złotych głośno jest już od kilku tygodni. Po tym, jak okazało się, że jednym z pomysłów na ratowanie sytuacji może być likwidacja oddziału ginekologiczno-położniczego, doszło do spotkania dyrektora z pracownikami tego oddziału. Padło sporo trudnych pytań, nie zabrakło emocjonalnych wypowiedzi, ale dyrektor nie pozostawił tak naprawdę zbyt wielu złudzeń.
- Jeśli nic nie zrobimy, to strata szpitala na koniec tego roku wyniesie 2 miliony złotych - mówił Arkadiusz Michalak, przedstawiając pielęgniarkom i lekarzom raz jeszcze założenia swojego planu naprawczego. I mimo że mówił, że likwidacja oddziału ginekologiczno-położniczego to tylko jeden z wariantów (dwa pozostałe to likwidacja oddziału intensywnej opieki medycznej oraz likwidacja OIOM i oddziału chirurgiczno-ortopedycznego), to pracownicy nie mieli wątpliwości, jakie są zamiary dyrektora i władz powiatu.
- Dlaczego zakładacie tylko trzy warianty i każdy z likwidacją jakiegoś oddziału? Dlaczego nie walczycie o to, by szpital działał tak jak dotychczas? - pytali pracownicy, którzy nie kryli rozgoryczenia. - Dlaczego dopiero teraz podejmowane są jakieś działania, gdy o trudnej sytuacji szpitala mówi się od lat? Czy prowadzone są rozmowy z wójtami okolicznych gmin na temat wsparcia dla placówki, która przecież służy mieszkańcom całego powiatu? Czy szpital składa wnioski o pieniądze na inwestycje?
Dyrektor używał tych samych argumentów, co podczas przedstawiania programu naprawczego sławieńskim radnym. Mówił o tym, że wycena punktu za usługi szpitalne przez Narodowy Fundusz Zdrowia nie zmienia się od lat, że wartość poszczególnych kontraktów w przeliczeniu na jednego mieszkańca jest u nas często niższa niż w podobnych powiatach. Przypomniał, że szuka oszczędności w bieżących wydatkach, ale też rozważa zwolnienia personelu (17 osób) i cięcia pensji na poziomie 5 procent.
W odpowiedzi dyrektor Michalak usłyszał, że to niemoralne, by szukać oszczędności na pensjach niskiego i średniego personelu, który i tak zarabia bardzo mało.
Pracownicy mówili, że zanim się cokolwiek wydarzy, to połowa ludzi odejdzie ze Sławna w poszukiwaniu lepszej pracy, że zwolnienia i cięcia wprowadzano już 4 lata temu i nic nie dały, skoro sytuacja znowu się powtarza.
Arkadiusz Michalak poinformował, że 4 sierpnia po raz kolejny przedstawi sytuację i swoje wyliczenia radnym powiatowym. - Bo to ostatecznie radni podejmują decyzję o zmianie statutu i ewentualnej likwidacji oddziałów - mówił dyrektor.
- Ale to pan jest gospodarzem szpitala, to od pana oczekujemy, że będzie pan dbał o zakład pracy i personel - odpowiedzieli pracownicy, którzy twierdzą, że zamiast skupiać się na cięciach pensji i zwolnieniach, dyrekcja powinna poszukać pieniędzy na remont przynoszącego straty oddziału. - Kobiety tu nie rodzą, bo tynk im się sypie na głowy. Jak będzie porządny oddział, to i jego opłacalność wzrośnie - podkreślali uczestnicy spotkania.
Sławieński szpital to jeden z największych pracodawców w powiecie. Obecnie pracuje tu 178 osób na etatach oraz 77 osób zatrudnionych w ramach kontraktu.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?