Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mieszkańcy ul. Drzymały w Koszalinie mają suche piwnice, ale jezioro na podwórzu

Inga Domurat
W tych kamienicach mieszkają też komunalni lokatorzy, może więc miasto znajdzie pieniądze w budżecie i zleci odwodnienie
W tych kamienicach mieszkają też komunalni lokatorzy, może więc miasto znajdzie pieniądze w budżecie i zleci odwodnienie Radosław Brzostek
Po ulewie w Koszalinie: Mieszkańcy tej kamienicy są wściekli na miejskie władze. Te przez lata nie zrobiły nic, by zadbać o odwodnienie działki należącej do miasta

To zalane podwórko to miejska działka, przylegająca do kamienic z rogu ulic: Drzymały i Dzieci Wrzesińskich i położona w najniższym punkcie ul. Kaszubskiej. Na działce jest studzienka, ale jedynie ta chłonna, bez podłączenia do kanalizacji deszczowej. Od lat mieszkańcy przez swoich zarządców apelowali do miasta o wykonanie odwodnienia, bo po każdym solidnym deszczu piwnice w tych kamienicach tonęły w wodzie.

- Do studzienki lała się woda, a z niej przez nieszczelne fundamenty do piwnic. Mury mokre, wilgoć w piwnicach. Musieliśmy ratować budynek, bo jeszcze kilka lat i może nadawałby się do rozbiórki, a większość z nas mieszkania wykupiła na własność - mówią mieszkańcy wspólnoty z ul. Drzymały. - Z sąsiednią wspólnotą zdecydowaliśmy się na generalny remont. Dach, elewacja zewnętrzna, ale przede wszystkim osuszenie i izolacja fundamentów. To zrobiliśmy. Zaciągnęliśmy kredyty, wydaliśmy dużo pieniędzy. Pomogło. Wody w piwnicach nie mamy, ale za to na podwórku jest jezioro.

- Na podwórku zatrzymuje się woda opadowa spływająca z całej ul. Kaszubskiej, to dodatkowy problem - mówi Lech Tomaszewski z Budmaru zarządzającego wspólnotą mieszkaniową z ul. Drzymały. - Działka należy do miasta i to w gestii miasta jest wykonanie odwodnienia. Woli jednak takiej nie ma. Raz miasto złożyło nam propozycję. Chciało, by wspólnota partycypowała w kosztach, ale kwota samego projektu wynosiła 30 tys. złotych i siłą rzeczy była ponad finansowe siły wspólnoty.

Doraźne odpompowanie wody to nie rozwiązanie, bo betonowe płyty tracą podłoże. Zaczynają osiadać. A miasto do interwencji się nie kwapi. - Tej inwestycji nie mamy w najbliższym czasie w planach. Jedyne, co możemy zaproponować, to wykonanie jej w czynie społecznym, przy udziale miasta i wspólnot - mówi Grzegorz Śliżewski z ratusza.

Eugeniusz Rybakowski, kierownik Centrum Zarządzania Kryzysowego przy koszalińskim ratuszu: - Zbiornik retencyjny, który mamy w Koszalinie na rzece Dzierżęcince, spowodował, że po sobotniej ulewie straty zostały zminimalizowane. Uruchomiliśmy Zespół Zarządzania Kryzysowego. Na podstawie decyzji prezydenta podjęliśmy działania, które pozwoliły podnieść poziom wody w zbiorniku, a tym samym obniżyć poziom wody w rzece. Zbiornik spełnił swoje zadanie. Koszalin jest jednak w dużej mierze miastem zabetonowanym. Woda z parkingów i skwerów spływała przez kanalizację deszczową do rzeki. Nie udało się uratować wszystkich miejsc przed zalaniem. Ale gdyby nie zbiornik, byłoby jeszcze gorzej. (MAS)

width="640" height="360" frameborder="0">

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!