Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Między rzeźbiarzem a konserwatorem zabytków doszło do rękoczynów

Rajmund Wełnic
Między szczecineckim rzeźbiarzem a konserwatorem zabytków doszło do ostrej scysji zakończonej rękoczynami.

To pokłosie konfliktu jaki tlił się od dawna.

- Leżałem jeszcze w łóżku w sobotę, gdy zadzwonił domofon - opowiada swoją wersję Wiesław Adamski, rzeźbiarz ze Szczecinka. - Usłyszałem "otwierać, policja", więc otworzyłem, choć byłem tylko w bieliźnie. Po chwili zobaczyłem na schodach Pawła Połoma. Był bardzo wzburzony, coś wykrzykiwał, że jestem nieudacznikiem, zwykłym kowalem, a nie rzeźbiarzem. Nagle, z całej siły, uderzył mnie pięścią w prawy policzek. Wywróciłem się, i dostałbym pewnie więcej razy, ale się zasłoniłem rowerkiem dziecięcym, jaki stał na korytarzu. Zacząłem krzyczeć "sąsiedzi, na pomoc", nikt nie wyszedł, ale pan Połom się wystraszył i uciekł zostawiając swój kapelusz.

A tak wyglądał przebieg zdarzeń według Pawła Połoma, miejskiego konserwatora zabytków, który z końcem czerwca przeszedł na emeryturę. - Nie zaprzeczam, że odwiedziłem pana Adamskiego po przeczytaniu artykułu w "Głosie" (o czym, piszemy poniżej - red.). Miałem dość wylewania pomyj na mnie, bo to, że ktoś nie dostał zlecenia (chodzi o remont pomnika Kaulfussa w parku - red.) nie może być tego powodem. Chciałem się dowiedzieć, co jest przyczyną takich zachowań obu panów. To pan Adamski był agresywny i zaatakował mnie rowerkiem, musiałem się bronić. Jeżeli uważa, że naruszyłem jego nietykalność, może wystąpić na drogę sądową. Ja także podejmę odpowiednie kroki prawne będące odpowiedzią na ohydną prowokacyjną akcję panów Gaszkowskiego i Adamskiego. To wszystko co mam do powiedzenia w tej sprawie.

- Potwierdzam, że otrzymaliśmy telefoniczne zgłoszenie o zajściu, dyżurny poinformował tego pana, jak powinien postępować w tej sprawie: że powinien wykonać obdukcję, zgłosić się do nas lub prokuratury - mówi Anna Matys, rzeczniczka komendy policji w Szczecinku. - Jeżeli obrażenia są poważne, wymagające leczenia powyżej 7 dni, zajmiemy się tym z urzędu, jeżeli nie, strona może wystąpić na drogę cywilną z racji naruszenia nietykalności cielesnej. Na razie nic do nas nie wpłynęło.

Wiesław Adamski mówi, że był jedynie w szpitalu na krótkiej obserwacji. Poważniejszych obrażeń nie doznał. - Nie było żadnych świadków, mam tylko kapelusz na poparcie swoich słów, a on w sądzie raczej niczego nie zezna - artysta wyjaśnia, że jeszcze nie wie, czy złoży pozew cywilny.

Przypomnijmy, w ubiegłym tygodniu ulicami Szczecinka krążyła samochodowa platforma z figurką w stroju Adama. Za projektem stali biznesmen Henryk Gaszkowski i Wiesław Adamski. To on wykonał gipsowy odlew jegomościa w okularach, z brodą, za to zupełnie bez ubrania. Nazwali go obywatel Włapko. Panowie napisali m.in. "wydarzenie ulokowane w przestrzeni miasta wyraża swoją dramaturgią upadek moralności i godności człowieka w wyniku inflacji prawa".
Obaj mają "na pieńku" z konserwatorem zabytków. Henryk Gaszkowski od dwóch lat walczy o pozwolenie na użytkowanie zbudowanej przez siebie kamienicy przy ulicy Koszalińskiej. Budynek wieńczy spiżowy gryf autorstwa Wiesława Adamskiego. Nadzór budowlany do kamienicy - której formę architektoniczną krytykował Paweł Połom nazywając ja gargamelem - poważne zastrzeżenia. Z kolei rzeźbiarz napisał nawet ostry list otwarty do konserwatora zabytków, po tym jak ten wstrzymał renowację pomnika Kaulfussa stojącego przy ogólniaku w Szczecinku. Pracę miał wykonać Wiesław Adamski.

Z kolei Henryk Gaszkowski jakiś czas temu wydał własnoręczne narysowany komiks "W absurdzie prawa", w którym w prześmiewczy sposób opisywał swoje boje z urzędnikami różnych instytucji. Potem o swoich perypetiach nakręcił film "Tajemnica ukrytego celu".

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!