Po naszej publikacji na temat planów wymiany instalacji gazowej i likwidacji indywidualnych gazomierzy w spółdzielni "Nasz Dom", w redakcji rozdzwoniły się telefony. Wśród oburzonych znaleźli się m.in. mieszkańcy ul. Żeromskiego 48. Podnoszą oni nie tylko absurdalność rozliczania za gaz na podstawie wspólnego gazomierza, ale i samą zasadność wymiany instalacji. - Dotychczas piony biegły korytarzem, a teraz chcą je zrobić w naszych mieszkaniach - irytuje się Zenon Kasprzak. - Wszyscy mamy odremontowane kuchnie i warte kilka tysięcy złotych zabudowy. Kto zapłaci za zniszczenia?
- Wszystko zależy od zakresu i zasadności roszczeń - odpowiada Eugeniusz Redlarski, prezes KSM "Nasz Dom". - Każde zgłoszenie starannie rozpatrujemy, ale trzeba pamiętać, że skuteczne roszczenia obciążają fundusz remontowy danej nieruchomości.
Rekompensata to jedno, ale od czasu doprowadzenia ciepłej wody, część mieszkańców gazu w ogóle nie używa. - Ja mam kuchnię indukcyjną i nie chcę instalacji gazowej w mieszkaniu. Niech zostanie, jak jest - mówi Aleksandra Sońta, jedna z takich osób.
Eugeniusz Redlarski zwraca uwagę, że na etapie uzgodnień mieszkańcy wspomnianej nieruchomości takich uwag nie wnosili. - Obecnie trudno dyskutować na ten temat, tym bardziej że istniejące instalacje elektryczne nie pozwolą tam na liczne podłączenia kuchni indukcyjnych. Trzeba byłoby je zmodernizować - zauważa prezes, podkreślając jednak, że administracja uwzględni ten problem przed podjęciem prac w innych nieruchomościach.
To, czy spółdzielni w ogóle uda się wymienić instalacje gazowe, nie zależy jednak od samych mieszkańców. Koszaliński ratusz zawiesił postępowanie w sprawie wydania pozwolenia na budowę dla jednego z budynków, w których planowano taką inwestycję. - W związku ze śmiercią dwojga najemców zrodził się spór ze spółdzielnią, który można sprowadzić do kwestii: czy lokatorzy są pełnoprawną stroną w tej sprawie - informuje Robert Grabowski, rzecznik magistratu.
Ratusz uważa, że tak, spółdzielnia odwrotnie. - Identyczne stanowisko z naszym przyjął w 2014 roku Sąd Najwyższy, który wskazał, że stroną w tych postępowaniach są spółdzielnie - uzasadnia Eugeniusz Redlarski, zapewniając, że zarządcy nie chodzi o to, by wykluczyć współwłaścicieli z postępowań administracyjnych, lecz aby były one skuteczne i nie trwały latami. Choćby w przypadkach, gdy współwłaściciele nie uporządkowali spraw spadkowych. - W postępowaniu wewnątrzspółdzielczym są procedury dające wszystkim członkom prawo wpływu na plany remontowe, a nie jak w postępowaniu administracyjnym, tylko właścicielom wyodrębnionych lokali (stanowią 29 proc. ogółu) - zauważa prezes spółdzielni.
Spór rozstrzygnie Sąd Administracyjny.
O co chodzi
Spółdzielnia zaproponowała, by w budynkach, w których wymienia instalację wodno-kanalizacyjną, wymieniono także instalację gazową. Zamiast dotychczasowych gazomierzy w mieszkaniach miałby pozostać tylko jeden gazomierz zbiorczy w każdym budynku, na podstawie którego mieszkańcy byliby rozliczani.
Spółdzielnia oszacowała, że koszty takiej wymiany będą niższe od kosztów odtworzenia dotychczasowej instalacji nawet o 200 tys. zł na budynku. Przewodniczący rady nadzorczej spółdzielni sprzeciwia się pomysłowi, wskazując, że w konsekwencji mieszkańcy zapłacą więcej za gaz, bo nikt nie będzie go oszczędzał. Prezes przekonuje z kolei, że z symulacji wynika, iż koszty zbiorowego zakupu gazu dla budynku mogą być nawet o kilka tysięcy złotych niższe niż suma rozliczeń indywidualnych.
Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?