Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Park w Koszalinie. Wydali 5 milionów złotych i zapomnieli

Rafał Wolny
Wystarczyły większe opady, by całkowicie zniszczyło alejkę pomiędzy stawem a rzeczką. Miasto liczy na odszkodowanie
Wystarczyły większe opady, by całkowicie zniszczyło alejkę pomiędzy stawem a rzeczką. Miasto liczy na odszkodowanie Radosław Brzostek
Zniszczone alejki, zaniedbana zieleń, bałagan - tak wygląda "centralny" park w Koszalinie dwa lata po rewitalizacji.

Już w chwili zakończenia remontu, stan parku pozostawiał wiele do życzenia, dziś wygląda, jakby wcale nie był odnowiony. Pierwszy problem, to spływające z deszczem alejki od strony ul. Grodzkiej. Pisaliśmy o nich już w sierpniu 2013 r. Problem rozwiązać miała budowa kanalizacji deszczowej, która przyjmowałaby nadmiar wody. Studzienki wykonano, ale alejki wciąż podmywa - obecnie koryta są tak duże, że zagrażają bezpieczeństwu i zostały ogrodzone. - To przede wszystkim wina ostatnich bardzo intensywnych opadów - zauważa Robert Grabowski, rzecznik ratusza, z którym wybraliśmy się na "spacer" po parku. - Wkrótce nawierzchnia zostanie naprawiona.

Również intensywnymi opadami tłumaczy wymycie alejki pomiędzy stawem a rzeczką: - W pobliskiej elektrowni wodnej nie otwarto wystarczająco przegród i przez kilka godzin woda się przelewała, wymywając alejkę.
Miasto wyceniło straty na ok. 30 tys. zł i teraz czeka na opinię ubezpieczyciela. - Dopiero kiedy cała procedura się zakończy, będziemy mogli naprawić alejkę - dodaje Robert Grabowski.

Innym problemem jest zaniedbana roślinność. Okolice stawu od strony ul. Młyńskiej są zarośnięte chwastami. Od pracownic Zarządu Dróg Miejskich, które towarzyszyły nam w spacerze, usłyszeliśmy jednak, że półtorametrowe "kwiaty" okalające ławeczki mają tak wyglądać. Obiecały za to, że pobliskie chaszcze zostaną uporządkowane.
Zarządca nie poczuwa się do winy za stan wybrakowanych w wielu miejscach krzewów i zieleńców. - Nasadzenia były kompletne i są regularnie pielęgnowane, ale mieszkańcy kradną rośliny - ubolewają przedstawicielki ZDM.

Przykładem jest zagajnik z dwiema altankami, które miały okalać pnącza. Choć panie zapewniają, że nasadzenia były - nie został po nich ślad. Za to "posadzkę" pokrywa gruba warstwa piachu, którego być nie powinno. - Zostanie to wysprzątane - zapewniono nas.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!