Smaczku dodawał sprawie fakt, że jeden był pracownikiem straży miejskiej, a drugi byłym urzędnikiem, wciąż świadczącym usługi dla magistartu.
Szkodliwość ich czynu oraz uchybienie etyce bagatelizował jednak zarówno sekretarz miasta, jak i szef SMD, a sami "plakaciarze" rozesłali do mediów oświadczenie, w którym napisali m.in.: "(...) nie popełniłem czynu zabronionego, tj. nie niszczyłem materiałów wyborczych innych komitetów wyborczych (...)".
Policja jednak najwyraźniej uznała inaczej i ukarała Łukasza Drążkiewicza 150-złotowym mandatem (drugi z mężczyzn otrzymał pouczenie ze względu na sytuację rodzinną).
Wybory prezydenckie 2015: Członkowie młodzieżówki PO z Koszalina zaklejali plakaty kandydata PiS
Chcieliśmy się dowiedzieć czy konsekwencje wobec swojego pracownika wyciągnie także straż miejska. Tym bardziej, że popełniony czyn nie licuje z pracą w tej formacji. - Przypominam, że ten pan był pracownikiem cywilnym, a nie mundurowym, ale już u nas nie pracuje - zaznacza Piotr Simiński, komendant SM, dodając, że Łukasz Drążkiewicz nie został zwolniony z powodu popełnionego wykroczenia, a odszedł na własną prośbę.
Bezrobotnym jednak się nie stał, bo od razu znalazł zatrudnienie w Zarządzie Obiektów Sportowych. - W kompleksie przy ulicy Fałata pełni funkcję referenta ds. administracji - przyznaje Monika Tkaczyk, prezes ZOS. - To stanowisko obejmowało wcześniej pół etatu, ale doszły nowe obowiązki i musieliśmy zatrudnić osobę w pełnym wymiarze czasu.
Młody Demokrata trafił do ZOS z rekomendacji, a na jego stanowisko nie był konieczny konkurs. Nie bez znaczenia była jego praca w SM. - Na razie jest jednak zatrudniony na trzymiesięczny okres próbny - podkreśla Monika Tkaczyk.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?