Nowelizacja ustawy o promocji zatrudnienia, obowiązująca od połowy ubiegłego roku, pozwala powiatom na przeznaczanie pieniędzy z funduszu pracy na tzw. bon na zasiedlenie.
Mogą się o niego ubiegać bezrobotni, którzy nie ukończyli 30 lat życia, zdecydują się na zamieszkanie w miejscowości oddalonej o co najmniej 80 km od dotychczasowego miejsca pobytu (chodzi o meldunek stały - dop. red.) i w niej podejmą pracę albo rozpoczną działalność gospodarczą lub zdecydują się na dojeżdżanie transportem zbiorowym do miejsca zatrudnienia, które dziennie, w tę i z powtorem, zajmować będzie łącznie co najmniej trzy godziny. Wartość takiego bonu, przyznawanego jednorazowo, może sięgnąć nawet dwukrotnego przeciętnego wynagrodzenia o pracę, czyli obecnie 7,5 tys. złotych.
To, czy bon wypłacany będzie w tej maksymalnej wysokości i czy w ogóle ta forma aktywizacji zawodowej znajdzie się w ofercie urzędu pracy, zależy od powiatowych władz.
I rzeczywiście, w regionie są urzędy, które dają te 7,5 tys. złotych, ale są i takie, które z bonów zrezygnowały, jak choćby Powiatowy Urząd Pracy w Kołobrzegu, który tłumaczy, że bonami nikt się nie interesował. A może nikt o ich istnieniu w ogóle nie wiedział?
- Gdybym na własne uszy nie słyszał, jak o tych bonach mówił minister pracy, to bym o nich nie wiedział - mówi nasz Czytelnik.
Czytaj e-wydanie »
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?