Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Echo w gabinetach. W Koszalinie brakuje lekarzy! Do specjalistów trzeba czekać miesiącami

Joanna Boroń
Lekarze poszukiwanych specjalności, takich jak reumatologia, mogą dyktować warunki. Wielu szpitali czy przychodni nie stać na ich spełnienie.
Lekarze poszukiwanych specjalności, takich jak reumatologia, mogą dyktować warunki. Wielu szpitali czy przychodni nie stać na ich spełnienie.
Brakuje lekarzy specjalistów. Już dziś w kolejkach na wizytę trzeba czekać miesiącami. A - jak wskazują na to ministerialne dane - będzie znacznie gorzej...

Jan Horajno, nasz blisko 80-letni czytelnik z Koszalina, cierpi do kilku lat na seronegatywne reumatoidalne zapalenie stawów. Choroba jest poważna i niezwykle bolesna. Pan Jan był pod opieką reumatologa w poliklinice. Jego stan się poprawiał. Nakolejnej wizycie, 9 czerwca, lekarka miała zlecić następne badania i zredukować liczbę leków (teraz bierze ich aż sześć). - Gdy przeczytałem w Głosie, że reumatologa w poliklinice już nie będzie, to się przeraziłem - opowiada. - Od razu tam poszedłem, by się dowiedzieć, co teraz ze mną będzie.

W rejestracji potwierdziły się jego najgorsze obawy. Reumatolog odchodzi, nowego nie ma. Czytelnik dostał kopię dokumentacji choroby i tyle.
- Poszedłem do poradni wojskowej. Tam usłyszałem, że od lat reumatolog u nich nie przyjmuje, tylko w szpitalu - relacjonuje przejęty. - Następnego dnia o piątej rano pojechałem do szpitala. Ludzi tłum. Po 1,5 godzinie dowiedziałem się, że stałem w kolejce na próżno, bo i tu lekarz odchodzi, tym razem na emeryturę.
Nasz czytelnik próbował dojechać do Sławna, gdzie jest poradnia reumatologiczna. Ale w busie, w którym był straszny tłok, poczuł się źle i musiał wysiąść. Chce jeszcze spróbować w poradni w Kołobrzegu. Jeśli i tam zostanie odprawiony z kwitkiem, nie wie co zrobi, bo na prywatne leczenie go nie stać. Mówi: - Tak naprawdę to największy żal mam do władz miasta, do naszych radnych. Czy oni nie widzą co się dzieje? Czy naprawdę nie mogą nic zrobić?
Napisał do prezydenta, do radnych. Bez większej wiary, że to coś zmieni.

Reumatologa przyjmę od zaraz!
Tomasz Walasek, dyrektor polikliniki, przyznaję, że poniósł klęskę na tym polu. Od tygodni szukał reamatologa, ale nie znalazł: - A szukaliśmy nie tylko w naszym regionie. Prowadziliśmy rozmowy z lekarzami z Poznania, Trójmiasta. Ale kontrakt z Narodowym Funduszem Zdrowia nie pozwala nam złożyć im tak atrakcyjnej oferty by ich tu ściągnąć - zdradza. Jako że lekarza nie znalazł, stracił kontrakt na poradnię reumatologiczną.
O szczęściu może za to mówić Andrzej Kondaszewski, dyrektor Koszalińskiego Szpitala Wojewódzkiego. W lipcu na emeryturę odchodzi jedna z lekarek przyjmujących w poradni reumatologicznej, tej z której kilka dni temu odprawiono z kwitkiem naszego czytelnika Jana Horajno. - Dyrektorowi udało się jednak przekonać panią doktor, by pomimo emerytury przyjmowała pacjentów, więc przychodnia będzie funkcjonować tak jak dotychczas - mówi Cezary Sołowij, rzecznik koszalińskiego szpitala. Pytanie jak długo...

Skąd ten problem?
Bez złudzeń, będzie jeszcze gorzej, bo na rynku pracy reumatologów nie ma i nie wiadomo kiedy pojawią się ci nowo wykształceni.
W Zachodniopomorskiem mieszka ponad 100 tysięcy osób. Tymczasem w tym roku ministerstwo przewidziało w naszym województwie jedno miejsce na rezydenturze z reumatologii! Dodajmy tylko, że taką specjalizację zdobywa się trzy lata. Jaka jest szansa, że wykształcony reumatolog za trzy lata wybierze właśnie Koszalin? Jak pokazuje koszaliński przypadek, w ofertach będzie mógł przebierać.

Andrzej Mielczarek, zastępca dyrektora koszalińskiej polikliniki, mówi, że dziś gdyby pojawił się w mieście nowy reumatolog to mógłby zmonopolizować rynek. Ale... - Reumatologia to od paru lat specjalizacja drugiego stopnia, co oznacza, że lekarz, który się na nią decyduje ma już inną specjalizację na przykład chorób wewnętrznych. Z punktu widzenia pacjenta to ma sens, bo dzięki temu reumatolog jest świetnie wykształcony. Z punktu widzenia lekarza jedna specjalizacja wystarczy, by mieć dobrą pracę. A to oznacza, że lekarz nie ma potrzeby, albo czasu na robienie nowej specjalizacji, szczególnie, że musiałby ją robić poza Koszalinem i na własny koszt, bo rezydentury przecież nie dostanie.

Lista nieobecnych
Punktem wyjścia do naszych rozważań jest brak w mieście reumatologów działających w ramach kontraktu z NFZ, ale niestety brakuje nie tylko ich. W Koszalinie od lat nie ma ginekologa dziecięcego, jest problem z nefrologami (na wizytę można się umówić na koniec listopada), endoktynologami, a nawet okulistami. Poza lekarzami pierwszego kontakt praktycznie do każdego specjalisty trzeba się ustawić w długiej kolejce.
Na liście bardzo poszukiwanych specjalistów są też alergolodzy. Na wizyty w poradni trzeba czekać miesiącami. - Dziś coraz więcej osób cierpi na różnego rodzaju alergie, tymczasem by skorzystać z wizyty w ramach NFZ trzeba czekać kilka miesięcy - mówi Małgorzata Kałużna, alergolog i pulmonolog z koszalińskiego Specjalistycznego Zespołu Gruźlicy i Chorób Płuc. - Do naszej poradni alergoloczicznej na wizytę zapisać się można najszybciej na lipiec.

Ten medal ma dwie strony
Za coraz dłuższe kolejki odpowiada nie tylko brak lekarzy specjalistów, ale i limity narzucone przez NFZ.
Szefowie placówek medycznych oraz sami lekarze mówią, że chorych mogliby przyjmować więcej, ale liczbę konsultacji narzuca w kontrakcie NFZ.
Lekarze za darmo leczyć nie zamierzają, a zarządzający muszą patrzeć na liczby. - Bywa, że z działalności jednej poradni finansujemy działalność innych, deficytowych - mówi Tomasz Walasek, dyrektor polikliniki. - Ale ostatecznie musi nam się przecież budżet zamknąć.
Gdy już jesteśmy przy kwestiach finansowych... To, że specjalistów jest mało, sprawia że to oni dyktują warunki, a nie zatrudniający. Warunki, na których spełnienie nie pozawalają kontrakty z NFZ.

Płatna alternatywa wyjątkowo droga
Z powodu coraz dłuższych kolejek do lekarzy specjalistów wielu chorych decyduje się zapłacić za konsultacje. Ale wielu z nich nie zdaje sobie sprawy, że decydując się na prywatna wizytę, skazują się na wydatki dużo wyższe niż tylko honorarium lekarza.
Zgodnie z przepisami, bezpłatne badania można wykonać tylko na podstawie skierowania lekarza ubezpieczenia zdrowotnego. Ten ostatni ma prawo odmówić wypisania skierowania na badania, które zlecił lekarz prywatnie, tym bardziej, że koszt zleconych badań obciąża jego budżet.
Podstawowe badania krwi to wydatek kilku złotych, badania specjalistyczne to zupełnie inna historia. Samo USG to koszt ponad 100 złotych, ceny za badanie rezonansu magnetycznego zaczynają się od 400 złotych (cena zależy od zakresu badania). Koszt rezonansu głowy z kontrastem - szacuje się około 1000 złotych.

Bez dobrego zakończenia
Nasz czytelnik, ze skromnym emeryckim budżetem, może wrócić do kolejki w koszalińskim szpitalu. Jak będzie miał szczęście to jeszcze w tym roku spotka się z lekarzem. Co będzie za rok? Za pięć lat? Tego nikt nie wie.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!