Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mieszkańcy Wielgowa są wstrząśnięci śmiercią 15-latki

Paulina Targaszewska
37-letnia Karolina B. na trzy miesiące trafiła do aresztu. Sąd podjął taką decyzję, obawiając się, że kobieta z powodu wysokiej kary jaka jej grozi, będzie próbowała uciec
37-letnia Karolina B. na trzy miesiące trafiła do aresztu. Sąd podjął taką decyzję, obawiając się, że kobieta z powodu wysokiej kary jaka jej grozi, będzie próbowała uciec Sebastian Wołosz
W miejscu, w którym doszło do tragicznego wypadku przy ul. Borsuczej płoną znicze. Kobieta, która śmiertelnie potrąciła nastolatkę, czeka w areszcie na wyrok sądu.

- Aż się nie chce wierzyć, że u nas, w takiej spokojnej dzielnicy na obrzeżach miasta doszło do takiej tragedii - mówi jedna z mieszkanek Wielgowa. - Nie mogę się pogodzić ze śmiercią tej dziewczyny, ona miała przed sobą całe życie. Była koleżanką mojego 14-letniego syna. Tak patrzę na ten zniszczony mur, obok którego leżała i z przerażeniem myślę, że to mógł być każdy z nas. Codziennie przecież tędy tyle ludzi chodzi, moje dzieci tu biegają, jeżdżą na rowerach. Aż ciarki po plecach przechodzą, że to one mogły tu zginąć.

Do tragicznego wypadku w Wielgowie przy ul. Borsuczej doszło w niedzielę późnym wieczorem. 15-letnia mieszkanka osiedla wyszła na spacer z psem. Nie chciała iść sama, więc towarzyszył jej kolega, rówieśnik.

- Mieli iść inną drogą, bliżej lasu, ale ona podobno bała się, że będą tam dziki - opowiada jedna z mieszkanek Wielgowa. - Postanowili więc iść poboczem, bo tu jest oświetlenie drogowe, tuż przy drodze są domy.

Jak się okazało, z założenia bezpieczniejsza trasa, okazała się tą gorszą. W prawidłowo idących nastolatków wjechała volkswagenem pijana 37-letnia kobieta. Po tym jak z całej siły uderzyła w dziewczynę, wjechała jeszcze autem w ogrodzenie jednego z domów, wyszła z auta i uciekła. Nie udzieliła pomocy rannej nastolatce, nie zadzwoniła też po pogotowie. Pierwszej pomocy udzielili dziewczynie ludzie mieszkający w pobliżu.
- Było słychać tylko jeden wielki huk - mówi kobieta mieszkająca kilkadziesiąt metrów od miejsca wypadku. - Przez chwilę pomyślałam, że jakiś złodziej włamuje się do czyjegoś domu, ale nagle zaczęły się zjeżdżać karetki, straż pożarna i policja. Mój syn wybiegł przed dom zobaczyć, co się stało. Dopiero wtedy okazało się, że poważnie ranna jest dziewczyna z okolicy.

- Jak przyjechałem na miejsce wypadku to już ją na noszach wkładali do karetki - mówi pan Dariusz z Wielgowa. - Była w przerażającym stanie. Cały roztrzaskany był też samochód, który w nią wjechał. Straszny widok, straszna tragedia.

Dziewczynę natychmiast przewieziono do szpitala. Od razu trafiła na stół operacyjny. Niestety obrażenia ciała były zbyt poważne. Lekarzom nie udało się jej uratować. Zmarła w szpitalu w poniedziałek rano.

Jej koledze, który tego feralnego wieczoru z nią spacerował nic poważnego się nie stało. Prokurator, który zajął się sprawą, zlecił jednak aby biegły sądowy sprawdził jakich doznał obrażeń.

- On jest tak tą sprawą załamany i przybity, że aż głowa boli - dodaje pan Dariusz.

Kobietę, która wjechała w nastolatków i uciekła z miejsca zdarzenia szybko udało się namierzyć. To 37-letnia Karolina B., która mieszka w Wielgowie. Ma dwoje dzieci. W niedzielę, 3. maja piła alkohol na osiedlowym boisku.

- Widziałem ją gdzieś z godzinę przed tym wypadkiem - mówi pan Dariusz. - Była bardzo pijana. Zaczęła robić problemy, rzucała się do chłopaków. Chciała wsiąść w samochód, ale jej nie pozwolili. Jeden z nich, trzeźwy, wskoczył do auta i ją odwiózł. Co się działo później, nie wiem. Nie mam pojęcia, dlaczego wsiadła za kółko.

Kobieta w chwili zatrzymania przez policję miała 1,12 mg alkoholu w wydychanym powietrzu. Podczas przesłuchania zeznała, że w dniu wypadku wypiła od 4 do 8 piw. Z samego wypadku pamięta tylko uderzenie i krzyk potrąconej 15-latki. Dlaczego uciekła z miejsca zdarzenia nie udzielając dziewczynie pomocy ani nie wzywając pogotowia? Tego prokurator dla dobra sprawy nie zdradza.

Prokurator przesłuchał już pierwszych świadków zdarzenia. Sprawczynię mógł przesłuchać dopiero we wtorek, kiedy wytrzeźwiała. Była w szoku, kiedy dowiedziała się, że potrącona przez nią15-latka nie żyje. Ze względu na jej stan prokurator postanowił przesunąć w czasie kontynuowanie przesłuchania.

Kobieta usłyszała dwa zarzuty: spowodowania wypadku w ruchu lądowym w stanie nietrzeźwości, w następstwie którego zginęła jedna osoba oraz kierowania pojazdem w stanie nietrzeźwości pomimo uprzedniego prawomocnego skazania za takie przestępstwo. Do obu czynów się przyznała. Teraz łącznie grozi jej do 12 lat więzienia. Prokurator złożył wniosek do sądu o tymczasowe aresztowanie kobiety na 3 miesiące. Wszystko w obawie przed tym, że z powodu wysokiej kary jaka jej grozi, mogłaby próbować uciec.
Internauci, którzy komentowali informacje o wypadku na naszej stronie internetowej www.gs24.pl twierdzą, że 12 lat więzienia w tym przypadku to i tak za mało.

- Wsiadła za kierownice i prowadziła pojazd bez uprawnień świadomie! Prowadziła pojazd pod wpływem alkoholu świadomie! Na skutek świadomych decyzji spowodowała wypadek i zabiła dziecko! Skoro zabiła człowieka, to niech odpowie jak za zabicie człowieka! Ja oczekuję 25 lat więzienia lub dożywocie! - napisał jeden z naszych Czytelników.

Czy tragedii można było uniknąć? Na pewno. Wystarczyło nie wsiadać w stanie nietrzeźwości do samochodu. Mieszkańcy Wielgowa wskazują jednak na jeszcze jeden problem.

- W tym przypadku kobieta była pijana i dlatego wjechała w tych młodych ludzi, ale tu codziennie wiele samochodów jeździ, a ludzie idą drogą i poboczem, bo nie ma chodników - mówi pani Krystyna, mieszkanka osiedla. - Tak jest już od lat. Parę lat temu potrącono tu już śmiertelnie 10-letniego chłopca, który wracał ze szkoły, bo szedł drogą. Gdyby wybudować na osiedlu chodniki, na pewno byłoby dużo bezpieczniej.

Mnóstwo wypadków

Statystyki dotyczące wypadków spowodowanych przez pijanych kierowców są przerażające.
W ubiegłym roku policja w województwie zachodniopomorskim odnotowała 74 wypadki spowodowane przez nietrzeźwych kierowców. Zginęły w nich 22 osoby (w tym 6 osób podczas jednego wypadku w Kamieniu Pomorskim), a 106 osób zostało rannych
- Za prowadzenie pojazdu w stanie nietrzeźwości
(powyżej 0,5 promila alkoholu w organizmie) grozi do 2 lat pozbawienia wolności, po spożyciu alkoholu (do 0,5 promila) jest to uznawane za wykroczenie - sprawca podlega wówczas karze aresztu albo grzywnyw wysokości nie niższej niż 50 złotych
- Po spożyciu alkoholu nie wolno nie tylko prowadzić samochodu czy skutera, ale też nie wolno jeździć na rowerze
Kierowanie rowerem po spożyciu alkoholu jest karane. Pijany rowerzysta podlega karze aresztu od 5 do nawet 30 dni lub karze grzywny w wysokości od 50 do nawet 5 tysięcy złotych
- Najbardziej głośny w ubiegłym roku wypadek spowodowany przez pijanego kierowcę
miał miejsce w Nowy Rok 2014 roku w Kamieniu Pomorskim. Mateusz S. prowadził samochód pod wpływem środków psychoaktywnych (marihuany i amfetaminy). Mężczyzna był też pijany. Według aktu oskarżenia miał 2,15 promila alkoholu we krwi. W takim stanie prowadził samochód, który wypadł z drogi i wjechał w grupę ludzi. Zginęło 5 osób dorosłych i jedno dziecko. Dwoje kolejnych dzieci trafiło do szpitala. Chłopiec, który w wypadku stracił rodziców był w stanie ciężkim i wymagał opieki na oddziale intensywnej terapii. Stan dziewczynki był nieco lepszy. Dzieci opuściły szpital na przełomie stycznia i lutego.
Sprawca tego strasznego wypadku w sądzie powiedział, że bardzo żałuje momentu, w którym wsiadł do samochodu.
- Wiem, że źle zrobiłem i bardzo za to przepraszam. Proszę sąd o sprawiedliwy wyrok - mówił w trakcie rozprawy. Ostatecznie Sąd Okręgowy w Szczecinie skazał mężczyznę na 12,5 roku więzienia.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!