Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sąsiad zawłaszczył jej część działki? Sprawa skończyła się w sądzie

Inga Domurat
Izabela Nowak poszła do sądu, by ten rozstrzygnął, gdzie biegnie granica jej działki
Izabela Nowak poszła do sądu, by ten rozstrzygnął, gdzie biegnie granica jej działki
Odbyła się druga rozprawa o rozgraniczenie. Izabela Nowak twierdzi, że sąsiad zawłaszczył część jej działki.

Jako pierwszego białogardzki sąd słuchał Ireneusza Teskę, naczelnika wydziału geodezji świdwińskiego starostwa, który kontynuował zeznania przerwane mu na grudniowej rozprawie. Wtedy poinformował, że ostatni operat z wznowienia granic wykonał geodeta Marian Choroba (świdwiński radny miejski, dop. red.) na zlecenie sąsiada Izabeli Nowak, Józefa Nizioła (radny powiatowy, kilkakrotnie ubiegający się o fotel burmistrza Połczyna, dop.red.). I o ile poprzednie operaty wskazywały, że Nizioł pobudował warsztat w pod-połczyńskim Ogartowie nadziałce Izabeli Nowak, o tyle ten ostatni stawiał budynek na "właściwym", czyli Nizioła, gruncie. Ze względu na te rozbieżności co do granic, wydział geodezji przeprowadził dwuetapową kontrolę, także w terenie. I kontrola wyjaśniła błąd.

- Chcę wskazać skąd wzięła się różnica 5 metrów - mówił Ireneusz Teska na ostatniej rozprawie. - Tadeusz Rybak, który dokonał podziału działki (to był 1984 rok, dop. red.), wyznaczył granice w terenie, a następnie pomylił się przy obliczeniach. Popełnił błąd typowo matematyczny, który miał wpływ na obliczenie współrzędnych spornej działki. Anna Rożko pobrała te współrzędne i na ich podstawie wyznaczyła błędne granice (to był 1993 rok, dop. red.). Zatwierdziło je wojewódzkie biuro geodezji z filią w Świdwinie.
- Przez tyle lat nikt się nie zorientował, że jest taki błąd? - dopytywała sędzia. - To po co nadzór, kontrole?
Na to pytanie Ireneusz Tes-ka nie potrafił odpowiedzieć. Przekonywał, że zlecona przez starostwo modernizacja ewidencji gruntów dla Ogartowa w 2013 roku też nie mogła go wyłapać. Bo w niej chodziło tylko o przeliczenie granic zgodnie ze standardami, a poza tym teren spornych działek został wyłączony z tej procedury, właśnie ze względu na istniejący konflikt.- W końcu geodeta Marian Choroba poprawił błąd Tadeusza Rybaka (to była połowa 2014 roku, dop. red.) - mówił Ireneusz Teska. - Dokumentacja sporządzona przez Chorobę była kontrolowana przez wojewódzkiego inspektora nadzoru budowlanego i ten nie dopatrzył się uchybień.

Te zeznania są o tyle ciekawe, że gdy o sprawie pisaliśmy po raz pierwszy w sierpniu minionego roku, Ireneusz Teska wyraźnie wskazywał na Annę Rożko jako winną błędnego wyznaczenia granic. Do tej wersji przekonywana też była Izabela Nowak, ale postanowiła, że to sąd rozstrzygnie, kto popełnił tu błąd, gdzie tak naprawdę i ostatecznie przebiega granica jej działki. Dotarła do Anny Rożko, a ta mając w swym prywatnym archiwum wszystkie dokumenty dotyczące tego wznowienia granic, które, według niej, dobitnie dowodzą, że ona żadnego błędu nie popełniła,przekazała je sądowi i została świadkiem w sprawie. Na pierwszej rozprawie dowodziła, że pani Izabela ma rację, a pomiary Choroby świadczą o jego nierzetelności. Powtórzyła swoje stanowisko również na kwietniowej rozprawie.

Skąd więc to nagłe wskazanie na nieżyjącego Tadeusza Rybaka, jako autora błędu? W zasobach geodezji świd-wińskiej, jak stwierdził Ireneusz Teska, odnalazły się współrzędne wyznaczone przez Tadeusza Rybaka. Nie było ich w dokumentacji dotyczącej działki Izabeli Nowak, ale były w innych, dotyczących sąsiednich działek. Mając te dane można było matematycznie przeliczyć pomiary.
Ponownie zeznająca Anna Rożko przyznała, że współrzędnych Rybaka nie przeliczała. - Otrzymałam je z Ośrodka Dokumentacji Geodezyjnej istniejącego przy starostwie, przy geodezji, a kontrola dokumentacji to jego zadanie. Uznałam dokument za właściwy - mówiła Anna Rożko. - Nigdy nie spotkałam się z taką sytuacją, by kilku geodetów powielało błąd i nagle jeden go wyprostował. Jesteśmy zobowiązani do wykonywania niezależnych pomiarów, które weryfikują już te istniejące. Po mnie był jeszcze geodeta Kotowski, dopiero potem Choroba. Przyznaję, że przed grudniową rozprawą skontaktowałam się z Marianem, bo to mój kolega, i powiedziałam, żeby wycofał operat, bo jest w nim kardynalny błąd. Nie wiedziałam, czy może to jeszcze zrobić . Wydawał się być zaskoczony tym, że mam dokumenty potwierdzające rzetelność moich pomiarów.

Marian Choroba, jako jedyny, na wniosek pełnomocnika Izabeli Nowak, zeznawał pod przysięgą. I pod przysięgą zeznał, że te rozbieżności w pomiarach są efektem pracy... pani Rożko. - Firmowałem tę robotę, podpisałem się pod nią, ale zlecenie na nią dostał geodeta z Połczyna, który nie ma uprawnień, by się pod taką robotą podpisać. On pracował w terenie - zeznawał Marian Choroba. - To nie jest powszechna praktyka, trzeba znać osobę. Zgodziłem się na taki układ, bo robota wydawała się bardzo prosta. Rozbieżności w pomiarach zaczęły się od tych wykonanych przez panią Rożko. Nie dotarła do tych właściwych, wykonanych przez Rybaka. Jestem przekonany o dobrze wykonanej przez siebie pracy, opartej na dokumentach.
Kolejna rozprawa w czerwcu.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!