Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ona - Niemka, on - Polak. Miłość w czasach pogardy

Piotr Polechoński
Jedna z  niemieckich kobiet czeka  na deportację do Niemiec.
Jedna z niemieckich kobiet czeka na deportację do Niemiec.
Zakochali się w sobie tuż po wojnie, ale ją deportowano. Były żołnierz się nie poddał i zaczął walczyć o jej powrót

Pamiętacie, jak na naszych ekranach gościł głośny film "Róża" w reżyserii Wojciecha Smarzowskiego? Opowiada on o trudnej miłości młodego Polaka, który tuż po wojnie przywędrował na Mazury - te przed wojną należały do Niemiec - i zakochał się w żyjącej tutaj od urodzenia kobiecie, w której gospodarstwie zamieszkał. Tymczasem podobna historia wydarzyła się na naszych terenach, a dokumenty z nią związane znajdują się w koszalińskim Archiwum Państwowym.

Pierwszy dokument nosi datę 13 lutego 1948 roku i jest podaniem skierowanym do Urzędu Wojewódzkiego Szczecinie, za pośrednictwem Starostwa Powiatowego w Białogardzie. Podanie napisał Stanisław N. (nazwisko zachowujemy do wiadomości redakcji), mieszkaniec jednego z gospodarstw rolnych.

"Uprzejmie proszę o wydanie zezwolenia na powrót Mity Markwat, obywatelki niemieckiej, wywiezionej wraz z 3-giem dzieci za Odrę do Strefy Rosyjskiej" - pisze we wstępie pan Stanisław. W dalszym fragmencie uzasadnia swoją prośbę w następujący sposób. - "Jako zdemobilizowany żołnierz Armii Polskiej w roku 1946 zastałem osiedlony w gospodarstwie rolnym na terenie powiatu białogardzkiego. Tam zapoznałem wyżej wymienioną obywatelkę, wdowę z dzieckiem po pierwszym mężu, z którą żyłem w nieślubnym związku małżeńskim i posiadam z nią jedno dziecko, a z drugim dzieckiem jest aktualnie w ciąży.

Ponieważ przez okres współżycia z nią poznałem, że jest uczciwą i dobrą kobietą, lojalną zarówno podczas władzy hitlerowskiej jak i obecnie Polaków, zdecydowany jestem zawrzeć z nią związek małżeński i wychować dzieci, adoptując równocześnie jej pierwsze dziecko z pierwszego małżeństwa.
I dalej: "Wyżej wymieniona składała już wcześniej podanie do Konsulatu Polskiego w Berlinie, lecz odpowiedź Konsulatu brzmi, że musi uzyskać zgodę miejscowych władz administracyjnych".

"Na dowód jej lojalności w stosunku do Polaków, jak i do obecnego ustroju Państwa Polskiego, mogę przytoczyć świadków, którzy stwierdzą prawdziwość tych faktów".

Niestety, pomimo pełnej emocji treści podania nie zrobiło ono wrażenia na urzędnikach Starostwa Białogardzkiego. Ci nie byli wrażliwi na polsko-niemieckie uczucia i potraktowali historię związku Niemki i Polaka bez żadnej taryfy ulgowej.

Oto, co odpowiedzieli byłemu, polskiego żołnierzowi. - "Starostwo Powiatowe zawiadamia, że wniosek obywatela z dnia 13 lutego 1948 roku, w sprawie udzielenia zezwolenia na powrót obywatelki Markwart Mity z Niemiec do Polski, pozostawia bez załatwienia wobec braku podstaw do merytorycznego załatwienia sprawy, działając na podstawie art. 71 rozporządzenia Prezydenta R.P z dnia 22 marca 1928 roku o postępowaniu administracyjnym". Pod treścią widnieje dopisek: "Ostatecznie załatwione".

Tutaj urywa się ślad po historii pana Stanisława i jego starań o sprowadzenie do Polski Mity Markwat. Czy pomimo oporu urzędników nie poddał się i dalej walczył o jej powrót? Może w końcu to mu się udało i zamieszkali razem? A może na zawsze zostali rozdzieleni i nigdy się już nie spotkali?
Tego nie wiemy. Jednak ten przykład ludzkich losów pokazuje, że często są one bardzo skomplikowane i rzadko kiedy są tak proste i oczywiste, jak tego chcą niektórzy.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!