Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Brama jak z Kingsajzu powstaje w Szczecinku [wideo]

Rajmund Wełnic
Wielkie grzybki będą jednym z elementów bramy do baśniowej krainy, Marek Zaleski kończy już swoje dzieło
Wielkie grzybki będą jednym z elementów bramy do baśniowej krainy, Marek Zaleski kończy już swoje dzieło Rajmund Wełnic
Szczecinecki artysta Marek Zaleski zmierzył się z kolejnym ogromnym - w dosłownym znaczeniu tego słowa - wyzwaniem. W jego pracowni powstają wielkie bajkowe wrota.

Tym razem na warsztat rzeźbiarza ze Szczecinka trafił kolejny niezwykły projekt.

- Na zlecenie inwestora z Człuchowa wykonuję bajeczną bramę do parku rozrywki - mówi Marek Zaleski. Oczywiście nie jest to brama, jaką spotkamy przed zwyczajną posesją. Przede wszystkim jest gigantyczna.

- Same spinacze po obu stronach wrot mają ponad 3 metry wysokości - mówi pan Marek. Do tego dochodzą żołędziowe ludziki siedzące na spinaczach z balonami w rękach, także mające w sumie dobrze ponad 2 metry. Całości scenerii dopełnia wielki szyld i ogromne zarośla wokół bramy: grzyby muchomory i maślaki oraz kwiaty i trawa wyższa od dorosłego człowieka.

- Tworząc projekt inspirowałem się nieco filmem "Kingsajz", gdzie z perspektywy krasnoludka wszystko było ogromnych rozmiarów - mówi artysta. Podstawowym budulcem są bloki styropianu, z których pan Marek za pomocą własnoręcznie skonstruowanych narzędzi potrafi wyczarować niemal wszystko. Całymi dniami przycina rozżarzonym nożem elektrycznym wymyślnie kształty i figury. - Pracuję już nad tym zadaniem dwa miesiące plus kilka tygodni poświęciłem na zrobienie projektu - dodaje. Wszystko musi być gotowe już w kwietniu, aby zdążyć z montażem na długi majowy weekend, gdy w parku rozrywki Canpol w Człuchowie pojawi się nowa atrakcja.

Tam też trafiły poprzednie niezwykłe dzieła pana Marka. Można nawet powiedzieć, że rzeźbiarz wyspecjalizował się nietypowych zleceniach na wykonywanie bajkowych postaci. Zrobił już wielkiego goryla king-konga, a także całą gromadę bohaterów wzorowanych na filmie "Epoka lodowcowa" - mamuty Mańka i Elę, tygrysa Diega, czy leniwca Sida. Ostatnio zaś skonstruował gigantyczną baśniową postać - tym razem wielkiego enta Drzewca znanego z trylogii Tolkiena "Władca pierścieni", a nieco wcześniej mniejszego enta do tamtejszej restauracji w technice papier mache.

- Cieszę się, że mogę się wykazać kreatywnością tworząc coś co podoba się dzieciakom i dorosłym, marzy mi się też, aby podobny park rozrywki powstał w Szczecinku i chętnie podjąłby się takiego wyzwania - mówi Marek Zaleski.

Marek Zaleski pochodzi z Grodkowa na Opolszczyźnie, do Szczecinka przywiodła go miłość do żony Beaty, jego parcie, ostoja oraz źródło twórczej inspiracji. Drogę do sztuki miał wyboistą. Już w szkole lubił rysować, malować, czy też wykonywać drobne rzeźby.

- Byłem kompletnym samoukiem, a czasy były takie, że żaden z nauczycieli nie dostrzegał uzdolnień uczniów i nie podał mi wówczas pomocnej ręki - wspomina nie bez żalu. Kto wie, może już wtedy kształciłby się plastycznie? A tak zdobywał po kolei zawody, które niekoniecznie przydają mu się dzisiaj. Ma fach ślusarza, technika mechanika, a edukację zwieńczył dyplomem… ekonomisty. - Dopiero, gdy mieszkałem i pracowałem w Danii skończyłem studium dekoratorskie we Wrocławiu, dojeżdżałem wówczas na zajęcia bagatela… tysiąc kilometrów - mówi Marek Zaleski. Na życie zarabia głównie kontraktach zagranicznych dekorując i ozdabiając mieszkania. Maluje obrazy. Ale, gdy trzeba, potrafi zakasać rękawy i zasuwać w fabryce.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!