15 milionów złotych
15 milionów złotych
To zadłużenie białogardzkiego szpitala na dziś. Lecznica zatrudnia ponad 400 osób.
Brawa, krzyki poparcia, ale także przerywanie sesji ze względu na chaos, towarzyszyło poniedziałkowym obradom Rady Powiatu białogardzkiego. To była sesja nadzwyczajna, poświęcona w całości szpitalowi.
Ten stracił jedynego kontrahenta, który miał wyciągnąć placówkę znad krawędzi. Tymczasem w krótkim, wyjątkowo lakonicznym piśmie, wrocławska spółka EMC poinformowała, że wycofuje się z planowanej współpracy. Nad białogardzkim szpitalem zawisły więc czarne chmury. Grozi mu nawet likwidacja. Sesja miała więc wyjaśnić zainteresowanym - radnym, władzom gmin i miast powiatu białogardzkiego, ale także pracownikom szpitala i mieszkańcom - co dokładnie się wydarzyło i jakie będą tego następstwa.
Sesja zaczęła się spokojnie, od relacji Piotra Pakuszto, wicestarosty powiatu białogardzkiego, z działalności specjalnego zespołu ds. negocjacji z podmiotem, który chce wydzierżawić udziały w szpitalu. - Czy ma pan wiedzę dlaczego oni zrezygnowali? - zapytał radny Andrzej Siwek. - Domniemujemy, że stały za tym powody finansowe. Niestety, oni nie mają obowiązku poinformowania nas o przyczynie rezygnacji. - A czy jesteśmy pewni, że przez to, iż oni mieli szczegółowy wgląd w dokumentację szpitala, nie wykorzystają tego? - dopytywał. - Są zobowiązani klauzulą poufności. Za jej złamanie grozi odpowiedzialność - zapewniał starosta Tomasz Hynda.
Z czasem sesja nabierała jednak kolorytu. Radny Wojciech Potrzebowski przypomniał prezesowi lecznicy Przemysławowi Dawidowi, że podczas zebrania zarządu mówił, iż rozwiązaniem może być zamknięcie tzw. szpitala ostrego i zostawienie m.in. dochodowej rehabilitacji. Prezes Dawid oburzył się, rzucił nawet, że to perfidna manipulacja. Potrzebowski zauważył, że prezes zbytnio się unosi emocjonalnie, a ma odpowiadać na pytania.
Dawid powiedział więc, już spokojniej, że był to tylko jeden z wariantów prowadzenia szpitala po rezygnacji EMC, ale który nie ma wsparcia wśród samorządowców. Dodał jednak, że w przypadku finansowania lecznicy w taki sposób, jak dotychczas, szpital rzeczywiście długo nie wytrzyma. Zaznaczył, że pod względem medycznym placówka spełnia wszelkie warunki i realizuje kontrakt z NFZ. Prezes ostrzegł jeszcze, że jest tworzona mapa zdrowotna regionu, jeśli Białogard nie znajdzie się na niej, sytuacja szpitala stanie się bardzo zła.
- Próbowaliśmy przeprowadzić w regionie referendum. Gdyby do niego doszło, nie byłoby dziś tej dyskusji - komentował w kuluarach Szczepan Jonko z ugrupowania Demokracja Bezpośrednia. Sesja trwała do późna. Przysłuchiwali się jej samorządowcy z całego regionu.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?