Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Energa AZS Koszalin. Liczy się tylko wygrana

Jacek Wójcik
Defensywa Startu starała się powstrzymywać ataki Akademiczek w pierwszym meczu również takimi chwytami.
Defensywa Startu starała się powstrzymywać ataki Akademiczek w pierwszym meczu również takimi chwytami. Jacek Wójcik
Energa AZS zagra w środę o pozostanie w walce o medal MP.

Po najlepszej w historii rundzie zasadniczej w rozgrywkach żeńskiej ekstraklasy, szczypiornistki Energi AZS Koszalin doznały minimalnej porażki (23:24) w pierwszym meczu ćwierćfinałowy play-off ze Startem Elbląg. Dziś o godz. 17.30 rewanżowe spotkanie w hali CSB w Elblągu. Dla naszego zespołu w tej serii nie ma już żadnego marginesu błędu. Kolejna porażka eliminuje go z gry w półfinale i walki o medale.

Niedzielny mecz w Koszalinie miał wielką dramaturgię. Akademiczki niemal od początku musiały gonić wynik. Dwukrotnie udawało im się objąć prowadzenie, ale w końcówce to Start był w komfortowej sytuacji, prowadząc 23:20. Koszalinianki nadludzkim wysiłkiem doprowadziły do remisu i miały piłkę meczową po błędzie byłej zawodniczki naszego zespołu, Sylwii Lisewskiej. Niestety, w kontrze strzał innej Sylwi - Matuszczyk - odbiła świetnie dysponowana Ewelina Kędzierska, z kolei kontrę Startu zwycięskim golem zakończyła Joanna Waga.

- Gdyby po mojej niefrasobliwości w ataku AZS wykorzystał ostatnią kontrę chyba bym się zapłakała na śmierć - przyznała po meczu Lisewska. - Los jest jednak dziwny. AZS nie wykorzystał kontry i sytuacji sam na sam, piłka wróciła do naszych zawodniczek, które nie zdążyły wrócić do obrony i wygrywamy jedną bramką. Naprawdę kosmiczny mecz - dodała rozgrywająca Startu.

- Jeżeli chcemy myśleć o zwycięstwie w tej rywalizacji, to na pewno nie możemy pozwolić sobie na tak słaby początek, jak w pierwszym meczu - uważa rozgrywająca AZS, Joanna Chmiel. - W pierwszym meczu zagrałyśmy zbyt indywidualnie w ataku. W końcówce zabrakło nam też trochę chłodnej głowy. Na pewno przeanalizujemy mecz i wyciągniemy z niego wnioski. Oby to poskutkowało i wynik w Elblągu był zupełnie inny.

W Elblągu będzie znacznie trudniej o wygraną niż w Koszalinie. W rundzie zasadniczej AZS poległ tam 24:29. Koszalinianki nie raz jednak pokazały charakter i wychodziły z dużych opresji. Na razie przegrały bitwę, a wojna wciąż trwa. - Wiemy, że AZS nie sprzeda tanio skóry. Uważam, że to najmocniejsza para play-off - ocenia Lisewska. - Szkoda, że naszych spotkań nie pokazuje telewizja. W Koszalinie była prawie pełna hala i nieziemska atmosfera. Rewanż zapowiada się równie emocjonująco, jeżeli nie bardziej.

Wiary w awans nie traci J. Chmiel. - Wiadomo było, że nie będzie łatwo. Przy tak wyrównanych drużynach decydować może dyspozycja dnia. Uważam, że jesteśmy w stanie wygrać dwa mecze i awansować do półfinału. Wierzę, że możemy to zrobić - podkreśliła.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!