W Koszalinie inwalida straci miejsce parkingowe

Jako, że zmieniły się przepisy dotyczące kart parkingowych, nasz czytelnik udał się do Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej po orzeczenie, by sobie taką nową kartę wyrobić. - Byłem przekonany, że to tylko formalność - relacjonuje. - Mam drugą grupę inwalidzką, prawie 80 lat. I szczerze mówiąc czuję się coraz gorzej. Dziś przejście 100 metrów to dla mnie nie lada wyczyn.

Ale to nie była formalność
Ku zdziwieniu Pana Mariana ośrodek mu wydania karty odmówił. Mężczyzna postanowił się nie poddawać. Interweniował w ratuszu u pełnomocnika do spraw osób niepełnosprawnych, był u prawnika. I oczywiście odwołał się od decyzji MOPS do Szczecina - do Wojewódzkiego Zespołu do Spraw Orzekania o Niepełnosprawności. - Pojechałem do stolicy województwa. Poddałem się badaniom lekarskim. Straciłem z 300 złotych i nic nie wskórałem - opowiada.

Co się okazało? W niekorzystnej dla Pana Mariana decyzji czytamy, że nie spełnia przesłanek. A to, że ledwo chodzi, nie ma znaczenia.

Nowe przepisy
Zgodnie z przepisami nowe karty parkingowe mogą otrzymać wyłącznie osoby ze znacznym albo umiarkowanym stopniem niepełnosprawności, mające znacznie ograniczone możliwości samodzielnego poruszania się, a zdaniem komisji Pan Marian taką osobą nie jest.

Anna Ginda, pełnomocnik do spraw osób niepełnosprawnych w koszalińskim ratuszu, szacuje, że około połowa osób, które dziś mają kartę, straci prawo do parkowania na miejscach dla niepełnosprawnych.

- Ministerialne szacunki mówią o nawet 70 procentach - zdradza. - Ale to tylko szacunkowe dane. Karty, które były do tej pory wydawane na czas nieokreślony, stracą ważność 30 czerwca. Duża część osób, które do tej pory korzystała z kart będzie musiała zdobyć nowe orzeczenie o stopniu niepełnosprawności. Karty od teraz mają być wydawane tylko na czas określony. Jak to wpłynie na liczbę kart? - Potrzeba co najmniej rok, by to stwierdzić.

Pan Marian składa broń
Czytelnikowi została jeszcze jedna szansa na załatwienie sprawy - odwołanie do sądu. - Postanowiłem sobie jednak darować - mówi zrezygnowany. - Szkoda czasu, pieniędzy i nerwów. Innym w mojej sytuacji radzę: odpuśćcie, dziś wiem, że nie warto.