Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Od ziarna zboża do monety

red
Siergiej Iwanow, "Targ na ziemiach wschodnich Słowian”, 1912 r.
Siergiej Iwanow, "Targ na ziemiach wschodnich Słowian”, 1912 r.
Historia pieniądza zaczyna się wraz z historią cywilizacji -w neolicie. Gdy tylko człowiek nabywał kolejne umiejętności wytwarzania towarów w ilościach przekraczających jego własne podstawowe potrzeby, zaczynała się możliwość specjalizacji pracy jednostek w ramach wspólnoty.
W średniowieczu do większości transakcji niezbędna była zawsze waga. Kwoty podawano w "idealnych" jednostkach rozrachunkowych, np.
W średniowieczu do większości transakcji niezbędna była zawsze waga. Kwoty podawano w "idealnych" jednostkach rozrachunkowych, np. w grzywnach lub polskich złotych. Jednak monety, choć mogły odpowiadać im kwotowo, mogły zarazem znacznie różnić się wagą i zawartością kruszcu. Dopiero zastosowanie wagi pozwalało jednoznacznie określić, ile tak naprawdę monet- i jakich- powinno przepłynąć od kupującego do sprzedającego.

W średniowieczu do większości transakcji niezbędna była zawsze waga. Kwoty podawano w "idealnych" jednostkach rozrachunkowych, np. w grzywnach lub polskich złotych. Jednak monety, choć mogły odpowiadać im kwotowo, mogły zarazem znacznie różnić się wagą i zawartością kruszcu. Dopiero zastosowanie wagi pozwalało jednoznacznie określić, ile tak naprawdę monet- i jakich- powinno przepłynąć od kupującego do sprzedającego.

A nawet całych wspólnot. Tym samym zaś podaż i popyt. Myśliwy miał w bród mięsa i futer, niespecjalnie miał jednak czas i umiejętności do wytwarzania narzędzi. Te produkował dysponujący coraz większym i bardziej wyspecjalizowanym know-how rzemieślnik, który z kolei nie wytwarzał żywności. Rozwiązaniem była wymiana.

Tak odkrywano więc zalety bardziej opłacalnego i mniej ryzykownego niż tradycyjna przemoc sposobu pozyskiwania potrzebnych towarów - czyli wymiany handlowej. Początkowo występowała ona w najprostszych formach. Mięso za strzały do łuku. Ciepłe futro za siekierkę. Zwierzęta hodowlane za żonę.
Ta prosta wymiana towar-za--towar (barterowa) miała jednak kilka zasadniczych wad. Po pierwsze, niezwykle trudno było w niej o przyjęcie i utrwalenie względnie stałych relacji wartości towaru względem towaru. Po drugie, liczba możliwych do wymiany towarów rosła wraz z postępem ludzkiej inwencji i rozwojem kontaktów z innymi kulturami. Po trzecie, stosunkowo trudno doprowadzić do sytuacji, w której potrzeby sprzedającego i kupującego się wzajemnie uzupełniają. Myśliwy nie musi w danym momencie potrzebować narzędzi od rzemieślnika, temu jednak może być akurat potrzebne mięso. Jak to rozwiązać? Wprowadzając system, który pozwoli rozliczyć się rzemieślnikowi i myśliwemu niekoniecznie drogą bezpośredniej wymiany.

Dlatego właśnie w wielu różnych miejscach i kręgach kulturowych świata niezależnie od siebie następował dość podobny proces, w wyniku którego pewien typ towaru zyskiwał znaczenie uniwersalne i służył za stały przelicznik do ustalania wartości wszelkich pozostałych wymian. To właśnie on pozwalał myśliwemu sprzedać mięso temu, kto go potrzebował, przyjąć w zamian określoną zapłatę, a następnie udać się z nią do kogoś innego w celu dokonania zupełnie innej transakcji. Towar o takiej uniwersalnej funkcji nazywamy dziś pieniądzem towarowym lub tzw. płacidłem.

O ile jednak ludzkość w różnych obszarach świata dochodziła na ogół do tego samego punktu - czyli do uznania pieniądza towarowego właśnie -o tyle różnorodność stosowanych płacideł może przyprawiać o zawrót głowy.

Płacidła
Idealny pieniądz towarowy powinno łączyć kilka cech. Musi być towarem stosunkowo trwałym, łatwym do odmierzania w różnych ilościach, musi istnieć na niego stały popyt nadający mu wartość, a do tego nie powinien to być towar występujący powszechnie - raczej możliwie rzadki. Tak naprawdę jednak wszystkie te cechy jednocześnie spełniają tylko metale szlachetne - większość pieniędzy towarowych bynajmniej nie odpowiadała temu ideałowi.
Bardzo często były to po prostu przedmioty o charakterze użytkowym i praktycznym, z gatunku tych, które potrzebne są każdemu, niezależnie od pozycji i statusu materialnego. Słowianie na przykład rozliczali się w skórach zwierząt futerkowych lub - później - "płatach" płótna (stąd też część językoznawców wywodzi pochodzenie słowa "płacić" w języku polskim). Bardzo powszechnie w roli pieniądza towarowego występowały zwierzęta hodowlane - rozliczenia w kozach czy wielbłądach spotkamy w niektórych kulturach nawet dziś. Ale ludzka inwencja nie ograniczała się tylko do tych najbardziej podstawowych towarów. Dość szybko pieniędzmi towarowymi stały się też przedmioty zbytku.

Jak choćby muszle spondylus - występujące w Morzu Śródziemnym i stosowane w wymianie na obszarze niemal całej Europy. Używano ich do wyrabiania biżuterii i ozdabiania ceramiki - miały więc szczególną jubilerską wartość - która jednakże rosła w miarę oddalania się od basenu Morza Śródziemnego - bo tam przecież można było je znaleźć po prostu na plaży.

Z czasem jednak najbardziej uniwersalnym i wspólnym dla większości kultur pieniądzem towarowym stały się metale -od żelaza po złoto.
Pieniądz towarowy - nawet w swych najbardziej zaawansowanych postaciach - pozostaje jednak nadal towarem. Jak wyglądała droga od pieniądza towarowego do pierwszych "prawdziwych" pieniędzy? Otóż było takich dróg kilka.

Zboże i pismo
Około 3000 lat temu w Mezopotamii wykształcił się cały system walutowy oparty na zbożu. To w tym pieniądzu pobierano podatki i wypłacano pensje urzędnikom. Zboże oczywiście nie odpowiada idealnej definicji pieniądza towarowego - przede wszystkim nie jest trwałe - jego dostępność nie jest też specjalnie ograniczona. Taki pieniądz mógł emitować każdy posiadacz skrawka ziemi. Ale miał on pewną szczególną zaletę - za pomocą miarek zboża można było odmierzyć dokładnie każdą sumę ustaloną między kupującym a sprzedającym, a następnie ją wypłacić. Do prowadzenia coraz bardziej skomplikowanych transakcji i rachunków, inwentaryzowania przychodów i strat konieczne było coś więcej niż zawodna ludzka pamięć - zbożowy system walutowy przyczynił się więc do powstania kolejnego przełomowego wynalazku, czyli pisma klinowego. To właśnie prowadzenie ksiąg rachunkowych na glinianych tabliczkach było jego pierwotnym zastosowaniem. Pieniądz pojawił się więc przed pismem.

W Chinach z kolei w tym samym mniej więcej czasie, czyli ok. 3000 lat temu, podstawowymi przedmiotami stosowanymi w wymianie towarowej - czyli głównym pieniądzem towarowym - stały się narzędzia, a ściśle mówiąc noże i motyki, niezbędne do prac rolniczych charakterystycznych dla osiadłej kultury.
Z czasem zwyczaj przeliczania wszystkiego, co można wymienić, na określone liczby noży i motyk, stał się tak powszechny, że gdy szło o handel, użytkowe ich zastosowanie miało już znaczenie zdecydowanie drugorzędne. Na tyle drugorzędne, że od ok. X w p.n.e. do wymiany zaczęły służyć ich… zminiaturyzowane wersje. Tymi maleńkimi motykami i nożami nie dało się już ani kopać, ani ciąć - ich jedyną funkcją było ułatwianie handlu.

Najprawdopodobniej to właśnie te chińskie noże i motyki można uznać za jedne z pierwszych pieniędzy w historii świata. Co ważne - od początku miały one charakter umowny. Walutowe chińskie narzędzia wykonywano z brązu - nie miały same w sobie szczególnie oszałamiającej wartości. Liczyła się ich abstrakcyjna wartość w samej wymianie. Tak rodziło się chińskie pojmowanie pieniądza - co do zasady umownego i niemającego towarowego ekwiwalentu. To właśnie pozwoliło chińskim władcom na pierwsze w historii świata eksperymenty z pieniądzem papierowym - o czym za moment.
W pewnym sensie podobny, ale mający zupełnie odmienne skutki niż w Chinach, proces miał miejsce w śródziemnomorskim obszarze kulturowym. Na Krecie odnaleziono wprawdzie wykonane z metali miniaturowe "skóry" - które zdają się świadczyć o tym, że i tam pojawiał się pieniądz o charakterze umownym. Ale bieg rzeczy wyglądał inaczej.

Bo w basenie Morza Śródziemnego u schyłku epoki przedpieniężnej w wymianie towarowej szczególne znaczenie uzyskały pręty metalu, przede wszystkim żelaza - idealny półfabrykat pozwalający na wykonanie całej gamy wartościowych przedmiotów, począwszy od broni, przez narzędzia, po ozdobne przedmioty. Trwałe ślady handlu opartego na żelaznych prętach pozostały w języku, greckie słowo "drachma" oznaczało w bezpośrednim tłumaczeniu tyle co "garść" i odnosiło się do określonej liczby żelaznych prętów (prawdopodobnie sześciu), które dało się zmieścić w garści. Z kolei "obolos" (czyli obol - grecka moneta o niskim nominale, ta sama, którą należało włożyć do ust zmarłego, by miał czym zapłacić Charonowi za przeprawę przez Styks) to nic innego niż określenie pojedynczego żelaznego pręta.

Stąd był już tylko krok do znalezienia jeszcze bardziej praktycznej postaci formowania metalu tak, by nadawał się do zastosowania w handlu. Żelazo, którego wartość wraz z rozwojem metod produkcji stopniowo spadała, zostało tu zastąpione przez jeszcze droższe i jeszcze bardziej pożądane kruszce. A postać pręta - przez znacznie wygodniejszą formę niewielkiego krążka.

Początek ery monet
Nie wiemy ze stuprocentową pewnością, kto dokładnie dokonał tego przełomowego wynalazku. Wiemy za to, że najstarsze zachowane kruszcowe monety pochodzą z Lydii (kraina w Azji Mniejszej na terenie dzisiejszej Turcji). Bił je ze stopu srebra i złota od ok. 610 r. p.n.e. lidyjski król Aliates II. Lidyjskie szekle (notabene - tu wracamy do Mezopotamii - słowo "szekel" oznacza ziarno zboża) nie miały jeszcze szczególnie regularnego kształtu. Były to raczej ostemplowane wizerunkiem lwa obrobione bryłki złota niż monety w dzisiejszym znaczeniu tego słowa. Prawdopodobnie u Lidyjczyków podpatrzyli ten wynalazek Fenicjanie, którzy potem przez całe stulecia uchodzili raczej niesłusznie za autorów koncepcji tej formy pieniądza. Tymczasem lidyjskie szekle zaczęły się szybko przyjmować w całym świecie śród­ziemnomorskim.

Monety kruszcowe miały i mają bardzo wiele wspólnego z pieniądzem towarowym - według niektórych badaczy i ekonomistów są tak naprawdę jego odmianą. Kruszcowa moneta ma wartość identyczną jak bryłka srebra czy garść okruchów złota o tej samej masie - bo przecież po prostu jest kawałkiem kruszcu. Dlatego aż do początku XX w. to właśnie moneta kruszcowa była podstawą wszystkich kolejnych systemów walutowych w cywilizacji zachodniej.

Ale mimo wszystko wcale nie zawsze i nie wszędzie. W II w. przed naszą erą chiński cesarz Wu uznał, że metale przydadzą się bardziej na narzędzia i broń niż do bicia pieniędzy. I wyemitował Banknot Białego Jelenia - ze skóry białego jelenia właśnie, zdobionej pięknymi haftami i wymyślnymi stemplami. W chińskiej kulturze wola władcy liczyła się bardziej niż ekwiwalenty i wartości. Z drugiej strony, to Chińczycy pierwsi potrafili spojrzeć na pieniądz jako na pojęcie o charakterze umownym.

Półtora tysiąca lat później zdumiony Marco Polo pisał o Chinach: "te pieniądze papierowe robione są z taką uwagą i namaszczeniem, jakby to było złoto lub srebro czyste". Nawet tak wykształcony jak on ówczesny Europejczyk nie potrafił do końca pojąć, jakim cudem Chińczycy mogą traktować serio pieniądze, które nie są kruszcową monetą. Oczywiście nie mógł przewidzieć, że zaledwie sto lat po jego podróży ostatnie chińskie pieniądze papierowe wyjdą z obiegu na setki lat (więcej w ramce obok). Nie mógł też przewidzieć, że w tym samym czasie eksperymenty z papierami wartościowymi zaczną się za to w Europie - i już nigdy się nie skończą.

Ale to już oddzielna historia.

Jeżeli przeczytałeś artykuł z cyklu "Twoje Finanse" dotyczący historii pieniądza, odpowiedz na kilka pytań. Odpowiedzi należy nadsyłać na adres [email protected]. Pobierz ankietę Pobierz ankietę

Projekt "Twoje Finanse" realizowany jest z Narodowym Bankiem Polskim w ramach programu edukacji ekonomicznej.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!