Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Po dyżurze: gorąca linia z udziałem szefa Straży Miejskiej [wideo]

Radek Koleśnik
W piątek w redakcji Glosu na pytania Czytelników podczas dyżuru telefonicznego odpowiadał komendant Straży Miejskiej w Koszalinie.
W piątek w redakcji Glosu na pytania Czytelników podczas dyżuru telefonicznego odpowiadał komendant Straży Miejskiej w Koszalinie. Radek Koleśnik
W redakcji Głosu gościliśmy dziś Piotra Simińskiego, szefa Straży Miejskiej w Koszalinie. Odpowiadał na pytania Czytelników.

Czytelnik: - Po co nam Straż Miejska? Moim zdaniem jest niepotrzebna.
Komendant:
- Wokół Straży Miejskiej i Gminnej narosło wiele stereotypów. To m. in. efekt przekazów medialnych w kraju, które pokazują, że straż zajmuje się tylko prędkością i fotoradarami. A rzeczywistość jest inna. W przypadku Straży Miejskiej w Koszalinie fotoradary stanowią szczątkową działalność - w ubiegłym roku przeprowadziliśmy tylko trzy kontrole z wykorzystaniem fotoradaru. Straże gminne powstały w okresie zmiany ustroju.

Dziś inaczej patrzymy na sprawy dotyczące palenia odpadów, podrzucania śmieci, bezdomnych, czy problem parkowania. Potrzebna jest służba, która zajmie się podstawowymi sprawami porządkowymi. Kto się zajmie zgłoszeniem, że pies biega luzem, że sąsiad nie wyniósł śmieci do pojemnika, tylko wywiózł je do lasu?

Policja, która zajmuje się sprawami dotyczącymi bezpieczeństwa publicznego i dostaje np. zgłoszenie o mężu, który znęca się nad żoną albo o rozboju w centrum miasta? Może się okazać, że wówczas sprawy porządkowe zejdą z konieczności na dalszy plan, bo będą pilniejsze wezwania. Przywykliśmy do tego, że w Koszalinie nie ma plakatów rozklejanych na drzewach, pogryzień przez psy, dzikich wysypisk, nie ma porzuconych wraków, że ktoś pilnuje bezdomnych, organizuje zajęcia z dziećmi na temat bezpieczeństwa. Wypracowaliśmy to przez lata i to właśnie przy zaangażowaniu Straży Miejskiej.

Ktoś wątpi, czy jesteśmy potrzebni? W ubiegłym roku nasi strażnicy odebrali od mieszkańców ponad 10 tys. zgłoszeń. Latem trzeba pracować jednocześnie na dwa telefony, tyle tego jest.

Czytelnik: - Można odnieść wrażenie, że większość czasu spędzacie na wypisywaniu mandatów za złe parkowanie.
Komendant:
- Wiem, że wiele osób zarzuca nam, że jesteśmy represyjni, że tylko wypisujemy mandaty. Ale to znowu błędne przekonanie. Od 15 do 20 procent naszych interwencji kończy się mandatami. My także pouczamy. Poza tym gdy strażnik jest wezwany do aut, które blokują przejazd na drodze przeciwpożarowej, to przechodnie, czy przejezdni widzą tylko to, że funkcjonariusz wypisuje mandaty.

Natomiast nikt nie widzi tego, jak ten sam strażnik pracuje w piwnicy, bo dostał zgłoszenie o przebywającym tam bezdomnym, czy gdy jedzie do izby wytrzeźwień odwieźć nietrzeźwego, który leżał wcześniej na chodniku. W zeszłym roku odwieźliśmy 762 osoby do izby wytrzeźwień. 260 bezdomnych dowieźliśmy do schroniska, 720 osoby ukaraliśmy za zakłócenia porządku i picie alkoholu w parkach. 130 razy interweniowaliśmy w sprawach dotyczących zwierząt. Przekazywaliśmy też zwierzęta do schroniska. Zabezpieczaliśmy imprezy masowe. Przeprowadziliśmy zajęcia z udziałem 2.400 dzieci w przedszkolach i szkołach. Mógłbym tak wyliczać jeszcze długo.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!