Gąski będą podzielone na dwa sołectwa

- Apeluję o wstrzymanie się z podjęciem decyzji - mówił radny Krzysztof Chadacz, na piątkowej sesji. - Razem walczymy z atomem, a z tym podziałem idzie w świat komunikat, że tak nie jest, że część Gąsek chce budowy elektrowni. Po co nam to! Zanim podział formalnie stanie się faktem, będzie wrzesień, może październik 2015 roku. Poczekajmy więc do 2017 roku, kiedy będzie wiadomo, gdzie powstanie elektrownia. A do tego czasu wygospodarujmy w budżecie pieniądze na popegeerowskie osiedle. Przecież w grę wchodzi 35 tys. złotych. Tyle sołectwa otrzymują z gminnego budżetu. Dajmy nawet więcej, ale się nie dzielmy.

- Nie dopatrujmy się drugiego dna tego podziału, bo go nie ma - ripostował radny Piotr Garnicki. - Uszanujmy wolę ludzi, którzy nie chcą być kukułczym jajem w dużym sołectwie.

Mowa o mieszkańcach popegeerowskiego osiedla, którzy byli inicjatorami konsultacji społecznych,licząc na oderwanie się od pozostałej części Gąsek.

- Od wielu lat nic się u nas na osiedlu nie działo, a my chcemy się rozwijać. Mamy swoje potrzeby. I tyle, o atomie nie mówiliśmy nic, ta sprawa wyszła, ale od tamtych (mieszkańców Gąsek, spoza osiedla, dop.red.) - mówiła jedna z mieszkanek osiedla w Gąskach, a z jej wypowiedzi można było wywnioskować, że Gąski już dawno są podzielone na "my" i "oni".

Natomiast mieszkaniec Mielenka, przeciwny podziałowi Gąsek, zarzucił gminie złe przeprowadzenie konsultacji. Według niego nie było zebrań, ankiety nie trafiły do wszystkich mieszkańców, stąd tak mizerny wynik. I rzeczywiście trudno z nim dyskutować. Na pytania w ankiecie odpowiedziało zaledwie 3% uprawnionych mieszkańców gminy. W konsultacjach wzięło udział tylko 127 osób, ale 96 było za podziałem.