Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tom-San z Koszalina zamknięty. Pracownicy czekają na zaległe pensje

Jakub Roszkowski
Kartka, że w firmie trwa inwentaryzacja, wisi na drzwiach wejściowych już od ponad tygodnia. Osób, które czują się oszukane, a wpłaciły zaliczki - nawet po kilkanaście tysięcy złotych - jest sporo
Kartka, że w firmie trwa inwentaryzacja, wisi na drzwiach wejściowych już od ponad tygodnia. Osób, które czują się oszukane, a wpłaciły zaliczki - nawet po kilkanaście tysięcy złotych - jest sporo Radek Koleśnik
Zaliczki zapłacone, towaru nie ma: firma Tom-San z Koszalina ma poważne kłopoty. Klienci firmy już zgłaszają się do sądu, a pracownicy wciąż czekają na zaległe pensje.

Tom-San działał na rynku od prawie 20 lat. Miał sklepy nie tylko w Koszalinie, także w Kołobrzegu i Słupsku. Zatrudniał około 30 osób. W tej chwili jednak wszystkie jego sklepy są już zamknięte, a pracownicy i ekipy montażowe - firma sprowadzała drzwi i podłogi - zostali na bruku. Na razie - mówią nam anonimowo - nie dostali też pensji. Kontaktu z szefem nie mają.

W środę próbowaliśmy skontaktować się z Tomaszem S., właścicielem Tom-Sanu. Jego numer telefonu komórkowego jednak nie odpowiadał. Ale sporo o sprawie mówią klienci firmy.

- Za 9 par drzwi do nowego domu wpłaciłam im zaliczkę 10 tysięcy złotych. Zamówiłam też listwy podłogowe za 3 tysiące. To było w listopadzie ubiegłego roku. Dziś się dowiaduję, że facet zniknął - opowiada nasza Czytelniczka. Jest jedną z wielu, którzy także na naszym portalu internetowym gk24.pl skrzykują się, by złożyć pozew zbiorowy wobec firmy.

- Najpierw dzwoniłam do fabryki drzwi Porta, ale oni odsyłali mnie do Tom-Sanu, że to jest ich przedstawiciel. A teraz jednak już wydzwaniają do mnie z tej fabryki i zapewniają, że dostawa będzie zrealizowana, tylko muszą zweryfikować dane wszystkich klientów.W Porcie potwierdzają, że mają problem z Tom-Sanem, więc próbują na własną rękę wyprostować sprawy. Na razie rzeczywiście czekają na telefony od klientów firmy Tom-San. Proszą o przesyłanie wszelkich umów zawartych z firmą na specjalny adres poczty internetowej. Wstępnie zapewniają, że będą realizować zamówienia i wezmą też pod uwagę zaliczki, które klienci wpłacili do Tom-Sanu. Bo Tom-San już ich raczej nie zwróci.

Od kilku dni na drzwiach sklepu przy ul. Franciszkańskiej wisi kartka, że trwa inwentaryzacja. W środku nie ma jednak nikogo. Świecą się tylko lampy w oknach wystawowych. Co ciekawe, pierwsze symptomy, że w firmie dzieje się źle, klienci zauważyli już nawet pół roku temu.

- Przyjechała do mnie ekipa montażowa, ale porobili wszystko byle jak. Mówię im, że nie jestem zadowolona, a oni mi opryskliwie, że mam dzwonić do szefa, bo on im pensji nie wypłacił - opowiada klientka Tom-Sanu. - Mi pan Tomasz S. powiedział, że najlepiej, jak zapłacę od razu wszystko, to drzwi będą o nawet 500 zł taniej, że żaden bank nie da mi takiego oprocentowania. Całe szczęście, że na to nie poszłam.

"Poszukuje osób oszukanych przez firmę Tom-San. Jeśli zostałeś oszukany, napisz na tym forum, zostaw kontakt do siebie, da nam to możliwość wystąpienia z pozwem zbiorowym przeciwko właścicielowi firmy, który nie odbiera telefonu i nie chce załatwić polubownie sprawy" - to jeden z wielu wpisów na internetowym forum gk24.pl. Kolejny: "Dowiedziałem się, że firma zgłosiła już upadłość i tych klientów, którzy zamówili drzwi i zapłacili zaliczki oraz pozostałą kwotę za zamówienie, po prostu oszukali. U mnie mieli już 3 terminy wyznaczone na montaż i też kpiny z tego wyszły (nie odbierali telefonów stacjonarnych oraz komórkowych), nie przyjeżdżali i nie montowali, a zapłatę otrzymali. Dowiedziałem się, że ogłosili upadłość w ubiegły wtorek i teraz nie wiem co robić. Jadę do prokuratury zgłosić oszustwo-wyłudzenie pieniędzy".

Krystyna Piwońska, Miejski Rzecznik Praw Konsumentów w Koszalinie potwierdza, że już kontaktowali się z nią pierwsi oszukani w Tom-Sanie. - Na razie jednak nie mam jeszcze informacji, że firma ogłosiła upadłość - mówi pani rzecznik. - Dotychczas więc pomagałam im pisać pozwy do sądu. Jeśli już jednak upadłość zostanie ogłoszona, wtedy trzeba będzie zgłaszać się z wierzytelnościami do syndyka. Na odzyskanie pieniędzy trzeba jednak będzie wtedy długo poczekać - zauważa nasza rozmówczyni.

Czytaj e-wydanie »
emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera