Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Podpalił obejścia sąsiadów trzy razy w jedną noc. Pójdzie do więzienia

Joanna Krężelewska
Wyrok Sądu Okręgowego jest nieprawomocny. Mało jednak prawdopodobne, by Mariusz S. się odwoływał
Wyrok Sądu Okręgowego jest nieprawomocny. Mało jednak prawdopodobne, by Mariusz S. się odwoływał Joanna Krężelewska
Zaczęło się od sąsiedzkiego konfliktu. Skończyło podpaleniem zabudowań, z sąsiadami w środku.

We wtorek Mariusz S. stanął przed Sądem Okręgowym w Koszalinie. Ciążyły na nim cztery zarzuty - włamania, zniszczenia mienia, gróźb i ten najcięższy - wzniecenia pożaru, który zagroził życiu i zdrowiu 15 mieszkańców wielorodzinnego budynku. Było to w nocy z 20 na 21 marca ubiegłego roku w miejscowości Zarańsko w gm. Drawsko Pomorskie. - Przyznaję się - to jedyne słowa, które 23-letni mężczyzna wypowiedział przed sądem. Podtrzymał wcześniejsze wyjaśnienia, które składał na komendzie i w prokuraturze.

W budynku wielorodzinnym w Zarańsku, w tzw. czworaku, mieszkało kilkanaście osób. Poszczególne mieszkania miały oddzielne wejścia i ganek. Rodzina S. żyła w permanentnym sporze z sąsiadami. 20 marca Mariusz S. przebywał w towarzystwie nieletnich znajomych. Jednego z nich miał namawiać do podpalenia szopy i altany sąsiada, który mieszkał z niepełnosprawnym synem. Po zerwaniu kłódek z garażu innego sąsiada Mariusz S. i jego młodzi pomagierzy wynieśli pojemnik z benzyną i puszkę farby. Benzyną oblali drzwi do pomieszczenia gospodarczego Bogdana W. Ten pożar właściciel składu zdołał ugasić sam. Na miejsce przyjechali strażacy, ale niebezpieczeństwo zostało już zażegnane.

Kiedy strażacy odjechali, Mariusz S. wraz z nieletnimi kompanami oblali benzyną i podpalili drewniane pomieszczenie gospodarcze kolejnego z sąsiadów - Tadeusza N. Podpalili też odzież w ganku, prowadzącym do mieszkania sąsiada. Płomienie dość szybko ogarnęły cały ganek i drzwi wejściowe. Ogień zauważył inny z sąsiadów, natychmiast obudził Tadeusza N. i zadzwonił po straż pożarną i policję. Również Mariusz S. zaalarmował o pożarze strażaków i sam pomógł niepełnosprawnemu synowi sąsiada wydostać się z mieszkania.

Prokurator Iwona Zacharzewska zażądała kary łącznej 2 lata i 2 miesiące za kratami.- Działanie oskarżonego nie było tak gwałtowne i okropne, jak wynika z aktu oskarżenia. Chce on jednak poddać się karze - podsumował mecenas Wojciech Lewandowski. Sąd przychylił się do wniosku stron i wymierzył 23-letniemu Mariuszowi S. karę 2 lat i 2 miesięcy za kratami. Wyrok jest nieprawomocny.

Czytaj więcej w środę w papierowym wydaniu "Głosu Koszalińskiego".

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!