KARR na minusie, a były prezes chce odszkodowania

Ostatnie pół roku jest dla Koszalińskiej Agencji Rozwoju Regionalnego gorące. W sierpniu zawieszono, a następnie dyscyplinarnie zwolniono jej prezesa. Nieoficjalnie wiemy, że przyczyną były m.in. poważne uchybienia finansowe, jakich miał dopuścić się Rafał K. Na przełomie stycznia i lutego Urząd Marszałkowski odwołał z kolei większość Rady Nadzorczej KARR, odpowiedzialnej za tamtą decyzję, zapewniając jednocześnie, że jedno z drugim nie ma nic wspólnego.

W międzyczasie przed sądem pracy miała rozpocząć się sprawa z powództwa byłego prezesa. - Nie komentujemy tego sporu. To kompetencje nowego zarządu - mówi Radosław Soćko z UM.

Rozprawa była już dwa razy odraczana. Dlatego, że żądający blisko 30 tys. zł odszkodowania Rafał K. zaproponował ugodę. Czy w jej ramach liczy na część pieniędzy, czy też na powrót do struktur KARR? - Nie mogę mówić o szczegółach propozycji - podkreśla Mirosław Pawlak, obecny prezes. - Na pewno nie zgodzę się na nic, co naraziłoby spółkę na straty. Decyzja o ewentualnej ugodzie należy do mnie, ale chcę jeszcze poznać opinię nowej rady nadzorczej. Dlatego poprosiłem o przesunięcie terminu.

Zakończenie sporu z byłym prezesem to nie jedyny problem do rozwiązania. Z naszych informacji wynika, że - mimo ubiegłorocznego zwiększenia przez marszałka kapitału spółki o 1,4 mln zł na pokrycie straty - KARR także rok 2014 skończyła na "minusie" (ponad 300 tys. Zł). - Trwa analiza biegłego rewidenta i jeszcze nie wiemy jaka będzie dokładnie jej wysokość, ale faktycznie strata nie będzie mała - przyznaje Sławomir Pawlak. - Mamy już jednak plan i realne szanse, aby kolejny rok zamknąć na plusie.

Zapewnia, że nie oznacza to grupowych zwolnień, a spółka będzie szukać oszczędności głównie w kosztach usług i bieżącego funkcjonowania.