Przyjazny Szpital w Połczynie Zdroju wprowadził nagrody za obecność w pracy

- Statystycznie codziennie nie ma w pracy 21 osób (liczba zatrudnionych na różne umowy to 171 osób - dop. red.), 70 procent pracowników korzysta ze zwolnień lekarskich, średni czas zwolnienia lekarskiego w ciągu roku w przeliczeniu na pracownika daje wynik 31 dni - wyliczała na ostatniej sesji rady powiatu Magdalena Luska, prezes zarządu poł-czyńskiej spółki "Przyjazny szpital", od października minionego roku dzierżawiącej szpital w Połczynie Zdroju. Jej słowa wprowadziły obecnych na sali w osłupienie.

Prezes wyjaśniała, że tak duża absencja obciąża finansowo spółkę i w efekcie ponad 80 proc. przychodu przeznaczanych jest na wypłatę wynagrodzeń, podczas gdy w idealnej sytuacji koszt ten nie powinien przekroczyć 60 proc. Do tego nieobecni w pracy komplikują ją pozostałym zatrudnionym, którzy wzywani są na zastępstwo i mają problem z planowym wykorzystaniem urlopów. Niewykluczone, że takie podejście do pracy jest pokłosiem wydarzeń ostatnich lat, kiedy to szpital był w rękach katowickiego, niesolidnego, dzierżawcy i tylko kwestią czasu jest zmiana na lepsze. Motywacją mają być nagrody za frekwencję w pracy.

- Wolę motywować, niż karać - zapewniała Magdalena Luska. - Warunkiem otrzymania nagrody jest nieprzerwana zwolnieniami lekarskimi obecność w pracy przez 12 miesięcy i w miesiącu bieżącym. Obecnie kwalifikują się do niej 34 osoby.

Wysokość nagrody i to, przez jaki czas będzie przyznawana, zależeć będzie od kondycji finansowej spółki. Ta ubiegły rok zamknęła dodatnim wynikiem finansowym. Na oddziałach, które poprzedni dzierżawca uznał za nierentowne, były nawet nadwykonania, za które NFZ zapłacił. Liczba porodów wzrosła o 35 proc. Średni personel szpitala wymaga podniesienia kwalifikacji. Kilkanaście osób już z tej możliwości skorzystało. Mowa o pielęgniarkach. Kolejne to jeszcze czeka. W ciągu najbliższych lat 25 pracowników szpitala osiągnie wiek emerytalny.