Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pożar zabrał rodzinie z Sarbinowa cały dobytek

Inga Domurat
Rodzina z Sarbinowa w niedzielnym pożarze straciła cały dobytek. Z płonącego jak pochodnia drewnianego domu ratowali siebie. Na nic innego nie było czasu

- Byłam w pracy, była godz. 13 z minutami, gdy zadzwonił do mnie narzeczony i powiedział, że dom się pali - mówi Katarzyna Lisiecka. - Przybiegłam bardzo szybko, bo pracuję w hotelu, kilkaset metrów od domu. Zobaczyłam Marcina z naszym 3-letnim synkiem, stojących przed domem. Musieli się spieszyć, bo byli w kapciach. Marcin zdążył tylko wziąć kurtkę dla małego. Ogień już zdążył przebić się przez dach. Widok był straszny.

Po kilku minutach przyjechała straż pożarna. Ogień gasiły cztery zastępy zawodowych strażaków i pięć ochotników. Ten rozprzestrzeniał się jednak bardzo szybko, ze względu na drewnianą konstrukcję, i jedna część bliźniaka ostatecznie nadaje się wyłącznie do rozbiórki. Źle wygląda też ściana nośna łącząca obie części domu w jedną całość.

- Mam nadzieję, że jej konstrukcja nie została naruszona w znaczącym stopniu i będziemy mogli uratować tę drugą część domu - słyszymy od pani Katarzyny. - Na razie pozostaje nam czekać na ekspertyzę. Z rozbiórką spalonej części też musimy czekać na opinię rzeczoznawcy. Trzy lata budowaliśmy ten dom. Pochodzimy z południa Polski, nie mamy tu rodziny, ale tu, w Sarbinowie, się poznaliśmy i postanowiliśmy tu osiąść. Marcin wbijał tu każdego gwoździa.

Na poddaszu tej spalonej części zamieszkaliśmy całkiem niedawno, bo w lipcu minionego roku. Na ten sezon przygotowywaliśmy pozostałe pomieszczenia domu na wynajem. Teraz sami szukamy tymczasowego lokum.

Marcin Duda i Katarzyna Lisiecka przyznają, że okoliczni mieszkańcy, koledzy i koleżanki z pracy od razu przyszli im z pomocą. - Dostaliśmy sporo ubrań, łóżeczko dla synka. Dziękujemy bardzo za tę pomoc - dodaje pani Katarzyna.

- Wiem, że w przedszkolu synka zorganizowana została zbiórka na naszą rzecz. Gmina od razu zaproponowała im tymczasowe lokum w remizie strażackiej w Mielenku. Do soboty jednak możemy mieszkać w hotelu, w którym pracuję, potem chcielibyśmy coś wynająć. Mam nadzieję, że uda nam się znaleźć niedrogie lokum. Teraz, kiedy musimy zacząć wszystko od nowa, potrzebny jest nam każdy grosz. Owszem, mamy ubezpieczony dom od pożaru, ale kiedy i jakiej wysokości otrzymamy odszkodowanie, nie mamy pojęcia.

Rodzina z Sarbinowa potrzebuje sprzętu domowego użytku, środków czystości, mebli oraz finansowej pomocy. Osobom, które chciałyby wesprzeć podajemy nr konta: PKO BP o/Mielno: 77 1020 2791 0000 7902 0225 4795 "dla Marcina Dudy". Pomoc rzeczową można przesyłać na adresy: Sarbinowo, ul. Wypoczynkowa 10, 76-032 Mielno lub GOPS Mielno - Unieście, ul. 6 Marca 35 z dopiskiem: "dla pogorzelców". Z Marcinem Dudą można kontaktować się pod nr tel.: 724-058-414.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!