Prywatyzacja PŻB: sprzeciw sejmiku poskutkował

Wygląda na to, że zabiegi związkowców PŻB w końcu odniosły skutek. Jak wynika z oświadczenia ministerstwa Skarbu Państwa opublikowanego wczoraj przez Portal Morski:_- W związku z opiniami lokalnej społeczności opowiadającymi się przeciwko procesowi prywatyzacji PŻB, Minister Skarbu Państwa jeszcze raz rozważy przesłanki prywatyzacji tej spółki.
Nie wiadomo jak długo potrwa to rozważanie. Decydująca dla wczorajszej decyzji okazała się jednomyślność, radnych sejmiku województwa, która wzięła górę nad podziałami politycznymi. Radni podjęli w e wtorek uchwałę, w której zaapelowali do rządu o wstrzymanie procesu prywatyzacji spółki. Ich głosowanie poprzedziło wystąpienie szefa NSZZ solidarność w PŻB, Kazimierza Sikory, który wskazywał m.in., że spółka świetnie radzi sobie z konkurencją , w ciągu 3 ostatnich lat osiągnęła 50 mln zł zysku, zainwestowała w nowy prom za 140 mln zł, a zarząd spółki ma ambitne, ale i realne plany dalszego rozwoju.
Wczoraj do apelu radnych wojewódzkich dołączyli się również jednomyślnie, radni z Kołobrzegu, gdzie siedzibę ma PŻB. To już piąta próba prywatyzacji. Spółkę chce kupić trzech armatorów, z Niemiec, Włoch i Danii. - Zależy im przede wszystkim na przejęciu naszych linii żeglugowych, to one są dla nich najcenniejsze - tłumaczą związkowcy.
Wczoraj, po informacji z MS, Kazimierz Sikora powiedział nam: - Liczymy na to, że MS wycofa się z prywatyzacji, ale chce to zrobić z twarzą, a my mu to umożliwimy, byle zakończyć ten chocholi taniec.
Jaką przyszłość widzą dla swojej firmy związkowcy? Konsolidację PŻB z polską Żeglugą Morską, czyli drugim polskim armatorem (mają jej chcieć obaj armatorzy), albo możliwość przejęcia firmy przez spółkę pracowniczą, za symboliczna złotówkę. - Najważniejsze by do rządu dotarło, że tu chodzi nie tylko o nasze miejsca pracy, ale przede wszystkim powstrzymanie ekspansji obcego kapitału, obronę polskiej racji stanu, narodowy interes.