Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ślub pod 600-letnim dębem Bogusławem

Iwona Marciniak
Aleksandra i Szymon Och, to pierwsi młodzi, którzy wzięli ślub pod 600 - letnim dębem Bogusławem. znowelizowana ustawa, która w życie wchodzi w marcu, ułatwia wzięcie ślubu w plenerze. Ale teraz trzeba będzie dodatkowo płacić.

Gdy 24 października ubiegłego roku Aleksandra i Szymon Och z Kołobrzegu brali ślub, wzruszenie byli wstanie opanować tylko najwięksi twardziele spośród rodziny i zaproszonych gości. To był cywilny ślub, ale emocje wyjątkowe. Tak jak i miejsce, które wybrali dla wypowiedzenia słów przysięgi - las i jeden z najstarszych pomników przyrody w gminie Rymań, 600 - letni dąb Bogusław. W sąsiedztwie urokliwego Jeziora Popiel.

- Przychodzili już do mnie ludzie z różnymi pomysłami - mówi Ryszard Hawańczak, kierownik USC w Rymaniu. - Ostatnio zdarzały się też śluby plenerowe, w ogrodzie przy restauracji Polonez, czy później, w Pałacu w Rymaniu. Przyszli małżonkowie prosili już o spełnienie różnych, czasem no cóż, dość niezwykłych pomysłów, jak ten, by obrączki młodym podawał ich ukochany pies. Na psa jednak ostatecznie zgody nie wyraziłem. Prośbę o ślub pod naszym dębem - pomnikiem, usłyszałem jednak po raz pierwszy.

Początkowo pomyślałem, że mam przed sobą jakąś ekologicznie zaangażowaną parę, stąd las i to drzewo. W związku z tym, że ustawa Prawo o aktach stanu cywilnego, dopiero na mocy wchodzącej w marcu w życie nowelizacji pozwoli na większą swobodę w udzielaniu ślubów poza USC, poprosiłem o uzasadnienie. Dostałem kilka zapisanych stron formatu A4. No i moje wątpliwości się rozwiały. Pani Aleksandra i pan Szymon naprawdę mnie ujęli.

Napisali tak: "Na wstępie prosimy o pozytywne rozpatrzenie naszej prośby...(nie widzimy innej opcji :). Ten dąb jest dla Nas czymś więcej niż tylko drzewem. Szymona pierwszym marzeniem było, żeby wziąć ze mną ślub, a drugim, żeby wziąć ślub właśnie pod tym dębem. Dąb ma już tyle lat, że pewnie widział mnóstwo ślubów, ale okazuje się, że najprawdopodobniej bylibyśmy pierwsi i jeśli się Pan zgodzi...to będziemy..." - napisałam.in. w swojej części Anastazja. A Szymon dodał: "Widzi Pan, od najmłodszych lat nasi rodzice zabierali nas nad jezioro do Rzesznikowa i nigdy nie mijaliśmy Bogusława obojętnie.

Zatrzymywaliśmy się zawsze by robić zdjęcia z całą rodziną , by podziwiać jego potęgę natury. No i nie mogę zapomnieć patriotycznych opowieści mojego taty, jak to ów 600-letni Bogusław prawdopodobnie bronił Polskich żołnierzy przed nazistowskimi kulami. Wiem jedno, jest częścią mojego życia. Już gdy miałem 4 wiosny a moja ukochana 5, mówiłem jej, że zostanie moją żoną. Właśnie pod Bogusławem powiedziałem Oli, że ją kocham i że to właśnie tu się pobierzemy. Nie mówiłem tego spontanicznie, już od dawna o tym marzyłem. Bogusław będzie najstarszym świadkiem naszego małżeństwa. Czy to nie piękne, że ma 600 lat, a najpiękniejsze ludzkie uczucie jakim jest miłość zadziwi tego staruszka? Patrząc w przyszłość jak zabierzemy tam nasze dzieci i wnuki(czego bardzo bym pragnął) już mam niesamowity uśmiech na twarzy. Mam nadzieję, że pozytywnie rozpatrzy Pan naszą prośbę i że wszyscy RAZEM spotkamy się pod 600-letnim cudem natury."

- Bałam się co pan Ryszard sobie o nas pomyśli - opowiada Anastazja. - W sumie słusznie, bo dopiero gdy przeczytał ten nasz list, przestał na nas patrzeć jak na kosmitów - śmieje się młoda kobieta. - To rzeczywiście był pomysł Szymona. Jak zwykle mnie zaskoczył i zachwycił. A ja się do tego pomysłu od razu zapaliłam.

Pamiętam zaskoczenie gości - znów śmieje się opowiadając historię sprzed trzech miesięcy. - Najpierw nie mogli wyjść ze zdumienia, że się pobieramy, bo przecież całe życie nasi rodzice się przyjaźnili, a my niemal wychowywaliśmy się razem. Potem trzeba było tłumaczyć naszym gościom, że lokalizacja "pod dębem Bogusławem" wpisana w zaproszenia, nie jest nazwą lokalu . A na miejscu… Było tak pięknie, tak wzruszająco, że całe życie będziemy to pamiętali. Nasi goście chyba też. Nawet nasi starsi wiekiem, ciocie, wujkowie, babcia, śmieli się i płakali na przemian.

Wiosną tego roku ma wejść w życie nowelizacja ustawy Prawo o aktach stanu cywilnego. Przewiduje, że odtąd pary będą mogły wziąć ślub także poza urzędem stanu cywilnego. Warunek -wskazane przez przyszłych małżonków miejsce musi zapewnić zachowanie uroczystej formy ceremonii, a jej uczestnicy będą bezpieczni. Ślub powietrzu, podczas skoku ze spadochronem, czy pod wodą, może więc nie być łatwy do uskutecznienia. Ustawa narzuca opłatę za niesztampowe, formalne rozpoczęcie nowej drogi życia. Opłata nie może przekroczyć połowy średniego wynagrodzenia i w tym roku, jak wynika z ostatnich danych, będzie wynosić ok. tysiąca złotych.

Uroczystość zaślubin poza urzędem była możliwa i do tej pory, ale tylko w szczególnych przypadkach. Jakież to sytuacje uznał za szczególne ustawodawca? - Zgodnie z obowiązującą wykładnią ślubu poza urzędem można było udzielić w przypadku zagrożenia życia, choroby, albo gdy przyszły małżonek lub małżonka przebywa w areszcie, czy zakładzie karnym - tłumaczy Ryszard Hawańczak, kierownik USC w Rymaniu. - Takie śluby i u nas miały miejsce. Udzielałem np. ślubu w domu. Wtedy powodem była choroba pana młodego. Wyprawa do USC mogła się okazać ponad jego siły. Sprawa była oczywista, ceremonia odbyła się zgodnie z życzeniem obojga. Na miejscu, w domu został spisany protokół, który jest podstawą do dokonania już w USC wpisu do księgi małżeństw. Niedługo później małżonek zmarł.

Tak dramatyczne okoliczności towarzyszące zawarciu małżeństwa, kierownik USC w Rymaniu odnotował raz. Mniej więcej od jakichś 10, może kilkunastu lat, zauważył, że coraz więcej młodych pyta o ślub poza USC tylko po to, by go uatrakcyjnić.

Śluby poza USC w pasie nadmorskim, coraz częściej organizowane są w nowoczesnych, nadbałtyckich hotelach. Choćby na ich dachach, oczywiście w znajdujących się tam restauracjach. Elżbieta Długosz, kierowniczka USC w Kołobrzegu pamięta niedawny ślub w Dźwirzynie, w specjalnie zbudowanej na tę okazję platformie, konstrukcji umieszczonej na plaży. Gdy pytamy jaki ślub zrobił na niej ostatnio największe wrażenie, mówi: - A proszę sobie wyobrazić, że nie plenerowy, ale udzielony u nas, w USC, w ratuszu.

Wszystko wydawało się dość typowe, panna młoda, jak przystało na bohaterkę uroczystości prezentowała się pięknie w białej sukni. Za to pan młody i jego świadek przyszli przebrani za szturmowców z "Gwiezdnych Wojen". Było lato, gorąco, a oni zamaskowani, biedni, w tej swojej zbroi mogli tylko stać. W pewnej chwili musiałam poprosić o ujawnienie się i zdjęcie kasków w celu identyfikacji.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!