Jak już informowaliśmy, z końcem minionego roku Jerzy Dudź odszedł nie tylko ze stanowiska dyrektora muzeum, ale w ogóle przestał być jego pracownikiem. Burmistrz Jerzy Hardie-Douglas zdecydował się nie przedłużać z nim umowy. Nowy dyrektor zostanie wybrany w drodze konkursu. Były szef muzeum, choć osiągnął już wiek emerytalny, nie krył, że czuł się na siłach dalej pracować.
Gorycz takiego rozstania z pracą, której poświęcił niemal całą swoją zawodową karierę, osłodzili nieco szczecineccy radni. Na sesji RM uroczyście podziękowano Jerzemu Dudziowi za kilkadziesiąt lat wysiłków, które sprawiły m.in., że muzeum nie działa dziś w spartańskich warunkach. Były kwiaty, prezenty i miłe słowa od przedstawicieli wszystkich klubów. Dyrektor na odchodnym zostawił swoiste memento - jego marzeniem jest, aby zbiory muzealne trafiły do odrestaurowanego skrzydła zamku.
Wszystko zaczęło się w roku 1972, gdy świeżo upieczony absolwent historii Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego (już samo to musiało wzbudzać nieufność ówczesnych władz) został nauczycielem. Trwało to niespełna rok. W tym czasie Jerzy Dudź zdążył uczyć w podstawówce (SP6), liceum (I LO) i szkole wiejskiej (w Parsęcku). - Wkrótce pojawił się wakat na stanowisku kierownika muzeum i zdecydowałem się podjąć wyzwanie - wspominał pan Jerzy.
Szefował Muzeum Regionalnemu prawie 42 lata. Odtworzone staraniem Aleksandra Stafińskiego w 1957 roku muzeum pracowało w tragicznych warunkach. Zbiory eksponowano w małej wieży św. Mikołaja, a biura, magazynek i biblioteczka mieściły się po sąsiedzku w parterowym budyneczku przerobionym z szaletów. W czasach PRL pojawiła się koncepcja przekształcenia placówki w Muzeum Kultury Lasu. Nic z tego nie wyszło, ale zastrzyk gotówki pozwolił zapoczątkować kolekcję myśliwską, która obok zbiorów archeologicznych (z słynnym posągiem pogańskiego bożka Belbuka) i złotniczych do dziś stanowi dumę szczecineckich muzealników.
W roku 2006 muzeum przeniosło się do wyremontowanej Szkoły Podstawowej nr 2. Powierzchnia wystawowa i magazynowa powiększyła się kilka razy. Wieża św. Mikołaja nadal pozostaje we władaniu muzeum, ale na razie zwiedzający tam nie mogą wrócić.
Nowa siedziba, wzbogacenie zbiorów i promocja dziejów regionalnych to ogromna zasługa Jerzego Dudzia. Szczecinek u progu samorządności na początku lat 90. XX wieku zmagał się z wielkimi problemami finansowymi, a wiadomo, że na kulturze oszczędzać najłatwiej. - Bieda była taka, że w żartach mówiło się, że skarbnik miasta wydzielał spinacze urzędnikom - mówił Jerzy Dudź. Wtedy to po ratuszowych korytarzach i wśród radnych krążył nieoficjalny pomysł likwidacji muzeum. Szczęśliwie na pomysłach się skończyło. Nasz rozmówca podkreśla, że dużą rolę odegrały wówczas media, w których zaczęto promować dorobek muzealników i zbiory. Okazało się, że muzeum i jego pracownicy spełniają trudną do przecenienia rolę w budowaniu lokalnej tożsamości. Dziś już nikt nie mówi o zamykaniu muzeum.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?