O interwencję poprosił nas Adam Ługom z Grzmiącej. - Mieszkam przy ulicy Kolejowej, tuż przy samym przejeździe przez tory - prowadzi nas do oddalonego o jakieś sto metrów przepustu pod drogą. Z jednej jest strony znajdują się pola, po drugiej tory kolejowe, pod którym też jest przepust i dalej łąki. Gdyby nie pan Adam, to chyba byśmy się nie domyślili, że są tu jakieś budowle hydrotechniczne - skarpa i rów melioracyjny są zarośnięte zielskiem i trawą. Spod ziemi wychodzą rury drenażowe, z których leci woda - wprost do przepustu. - Z tej strony wygląda to jeszcze jako tako, ale gdzieś pod drogą przepust jest albo zarwany albo zapchany, bo z drugiej strony woda nie wypływa wylotem, tylko wybija spod ziemi - pokazuje dodając, że to on sam wykasza i czyści wpływ i odpływ, aby nie powstawały zatory i podtopienia po większych opadach.
Dalej też nie jest lepiej - przepust pod torami ma góra 20-30 centymetrów. - A mama pamięta, że jeszcze długo po wojnie był na tyle wysoki, że mogła nim przejść - mówi Adam Ługom. - Teraz jest zamulony, ale jeszcze gorzej jest dalej: woda rozlewa się szeroko na łąki tworząc podmokłe rozlewiska. Rów odprowadzający jest kompletnie zaniedbany i zarośnięty. Niedawno, jak kolejarze zlecili wycięcie krzaków rosnących nad rowem, to zostawili na skarpie ścięte gałęzie i dopiero po moich monitach to posprzątali.
Nasz Czytelnik bowiem nie tylko sam dba o jaką taką drożność odpływy, ale toczy boje z drogowcami i kolejarzami, aby zadbali o infrastrukturę. - Skutkiem bowiem takich stosunków wodnych jest to, że od czasu do czasu u mnie w piwnicy pojawia się woda - mówi. - Od 30 lat, od chwili upadku PGR-ów, nikt to szpadlem nie ruszył. Pan Adam dodaje, że na razie niewiele wskórał. - W powiecie powiedzieli mi, że ten przepust to w ogóle jest nielegalny i mogą go zasypać - dziwi się. PKP zaś odpowiada, że ma w planach modernizację linii kolejowej i wtedy można się spodziewać rozwiązania problemu.
O wyjaśnienia poprosiliśmy Włodzimierza Fila, szefa Zarządu Dróg Powiatowych w Szczecinku, który odpowiada za utrzymanie ulicy Kolejowej w Grzmiącej. - Przepust jest utrzymany prawidłowo, pozostaje kwestia co dalej dzieje się z wodą spływającą z pól - mówi. - Niedawno mieliśmy podobny sygnał z Silnowa, gdzie mieszkańcy po ułożeniu nowego asfaltu zaczęli się skarżyć, że woda zalewa ich posesje. Okazało się, że woda nie spływa, bo są zaniedbane rowy melioracyjne, spółki wodne je udrożniły i problem się skończył. W Grzmiącej mierzyliśmy wysokość położenia przepustu i piwnicy pana Ługoma. Biorąc dodatkowo pod uwagę odległość między nimi, bardzo mało prawdopodobne jest, aby woda w piwnicy była powiązana z tym, jak funkcjonuje przepust.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?