Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tony niebezpiecznego żelastwa wylatują w powietrze koło Bornego

Rajmund Wełnic
Pociski, szrapnele, granaty, a nawet fragmenty rakiet to nie jest pozostałość powojenna, ale głównie ćwiczeń wojsk radzieckich
Pociski, szrapnele, granaty, a nawet fragmenty rakiet to nie jest pozostałość powojenna, ale głównie ćwiczeń wojsk radzieckich Rajmund Wełnic
Trwa wielkie rozminowanie lasów na dawnym poligonie wojskowym wokół Bornego Sulinowa

Do rozminowania jest - a raczej było, bo znaczną część pracy już wykonano - około 5 tysięcy hektarów lasów Nadleśnictwa Borne Sulinowo, które wcześniej były poligonem wojsk niemieckich i radzieckich. Zadaniem - obecnie podzielonym na pięć części - zajmują się dwie firmy. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że dwa kompleksy leśne (ponad 1,4 tys. ha) oczyszcza firma X. Ta sama, z którą ponad rok temu Lasy Państwowe zerwały umowę.

- Zrobiliśmy to, bo rozmiar i charakter dotychczasowych prac były niezadowalające i skutkowały tym, że oczyszczenie 5 tysięcy hektarów w terminie stało się niemożliwe, postęp prac był wolny, a procedury kontrolne pokazały, że pozastawiano materiały niebezpieczne - mówił nam pół roku temu Marcin Mieczkowski, nadleśniczy z Bornego Sulino-wa. Czekać nie było na co, bo rozminowanie musi być skończone do 30 września 2015 roku, inaczej przepadnie unijne dofinansowanie.

Wygrali, bo się odwołali

Jak to możliwe, że firma, z usług której zrezygnowano, ponownie oczyszcza lasy z niebezpiecznego żelastwa? - Także mieliśmy podobne zastrzeżenia, ale firma X odwołała się od rozstrzygnięć przetargowych, wygrała w Krajowej Izby Odwoławczej Urzędu Zamówień Publicznych i została dopuszczona do przetargu, a że jej oferta była najtańsza, musieliśmy podpisać z nimi umowę - mówi Marcin Mieczkowski.
Tym razem jednak saperzy z firmy X pracują bez zastrzeżeń ze strony leśników, rozminowali już od ponad 20 do 35 procent swoich terenów. - Zatrudniają zdecydowanie więcej ludzi niż poprzednio - mówi nadleśniczy. Co nie znaczy, że nie ma problemów. Ostatni fragment popoligonowych lasów (blisko 1100 ha) wciąż czeka na rozpoczęcie rozminowania. Podzielono go na trzy części - na oczyszczenie jednej lada chwila powinna być podpisana umowa, na pozostałe dwie nie wpłynęła żadna oferta. A śpieszyć - choć to słowo w wypadku saperów nabiera złowrogiej wymowy - się trzeba, bo wrześniowy termin wcale nie jest tak odległy.

Miliony za tony

Zadanie jest naprawdę gigantyczne, nie tylko z uwagi na obszary do rozminowania. Dość powiedzieć, że już teraz wyciągnięto z ziemi blisko 50 tysięcy przedmiotów niebezpiecznych o wadze wielu ton. To zwykle amunicja wszelkich możliwych rodzajów i kalibrów, pociski armatnie i moździerzowe, granaty, amunicja karabinowa. Całe to śmiercionośne żelastwo jest składowane w tymczasowych magazynach i ma być unieszkodliwione na miejscu. W grudniu zdetonowano pierwszą partię niewybuchów, będą kolejne, gdy tylko pojawi się śnieg - aby uniknąć zagrożenia pożarowego.
Także koszty są olbrzymie - za rozminowane Lasy Państwowe zapłacą 20,34 mln zł, i to bez kosztów oczyszczenia ostatniego kompleksu leśnego, który - biorąc pod uwagę dotychczasowe wydatki - może kosztować około 5 mln zł!
Wielka operacja utrudnia także życie osobom chcącym korzystać z uroków lasów. Podczas pracy saperów nie można tam oczywiście spacerować. Leśnicy zapowiadają jednak, że niedogodności starają się ograniczać do minimum. - Zakaz wstępu obowiązuje tylko tam, gdzie aktualnie prowadzone jest rozminowanie - zapewnia Marcin Mieczkowski.

Wybuchowe lasy

Przypomnijmy, ogromna operacja usuwania z terenów dawnego poligonu wokół Bornego Sulinowa niewypałów pozostawionych tu przez armie niemiecką i radziecką rozpoczęła się wiosną 2013 roku. Miało to kosztować około 14 mlz zł, z czego aż 85 procent wykłada Unia Europejska. Umowę z firmą X., która początkowo miała się zająć całym zadaniem, zerwano już pod koniec roku 2013. Nieoficjalnie mówiło się, że kontrakt okazał się dla fimry wyjątkowo kiepskim interesem - szacowano, że koszty prac wykonanych do chwili zerwania umowy sięgnęły 9 mln zł (plus ponad 1 mln zł kary zapłaconej w wyniku ugody przedsądowej), a zapłacono jej niewielki ułamek z owych 14 mln zł.

W poprzednich latach z militarnych pozostałości oczyszczono ledwie kilkaset hektarów lasu. Od lat na własną rękę robią to zbieracze złomu i pamiątek militarnych przeczesujący okolicę z wykrywaczami metalu. 11 lat temu zginął mężczyzna, który ciął palnikiem pocisk w punkcie skupu złomu. Z kolei w lecie roku 2007 pożar strawił kilka hektarów lasu przy Nadarzycach koło Bornego. Strażacy i leśnicy przyglądali się temu bezradnie z oddalenia, bo po pierwszych eksplozjach rozpalonych pocisków wycofano ludzi i pożar gasiły jedynie samoloty.

W latach 2005-2007 oczyszczano już część borneńskich lasów. Kontrola LP wykazała, że na teoretycznie rozminowanym terenie wciąż były niewybuchy. Sprawą zajmuje się wciąż prokuratura. - Czekamy na ekspertyzę biegłych - mówi Janusz Bugaj, prokurator rejonowy ze Szczecinka.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!