Proces trwa już 1,5 roku. Wielu świadków "cierpi" na zbiorową amnezję. Pokrzywdzeni mężczyźni, którzy zdaniem biegłych lekarzy zostali postrzeleni, twierdzą, że strzelaniny nie było, a ciężkie obrażenia to skutek m.in. upadku na deskę z gwoździem. Tłumaczenie to w kontekście oskarżenia ich o napaść, a co najmniej naruszenie miru domowego, nabiera jasnej motywacji. Była niedziela, 21 kwietnia 2013 r. 45-letni Robert L. jest oskarżony o to, że oddał z broni maszynowej strzały do grupy mężczyzn. Twierdzi, że napadli oni na piwnicę, w której przebywał z kolegami, a powodem była wcześniejsza bójka. - Strzały oddałem w obronie własnej - zapewnił. Zeznania te w części potwierdza monitoring ze szkoły, która mieści się naprzeciwko piwnicy.
Na Robercie L. ciąży m.in. zarzut usiłowania zabójstwa. Pokrzywdzonych nie ma - obrażenia tłumaczą "wypadkami" - ale jest broń. Wcześniej zakopana w lesie... została odnaleziona do innej sprawy, którą prowadzi prokuratura w Szczecinie. To brytyjski pistolet maszynowy Sten. Taką bronią walczyli powstańcy warszawscy.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?